Recenzja filmu

Gra dla dwojga (2009)
Tony Gilroy
Clive Owen
Julia Roberts

Poszukiwacze zaginionej receptury kosmetycznej

Film ma przemyślaną fabułę, interesujących bohaterów, jest inteligentną i przewrotną opowieścią z niezwykle satysfakcjonującym zakończeniem.
O tym, że Tony Gilroy jest niezłym scenarzystą, wiedzieliśmy już od dawna. W 2007 roku udowodnił jednak, że ma świetną rękę do aktorów, kiedy przedstawił światu "Michaela Claytona". Teraz dał się poznać jako reżyser, tworząc dzieło niemal doskonałe – "Gra dla dwojga". Kiedy pierwszy film odnosi sukces, kiedy zdobywa się za niego nagrody i nominacje, na reżyserze wywierana jest ogromna presja, by sukces powtórzyć. Debiut Gilroya zdobył siedem nominacji do Oscara, w tym za reżyserię i scenariusz. I choć ta druga była jak najbardziej uzasadniona, to za reżyserię Gilroya nominowano nieco na wyrost. To właśnie Gilroy-reżyser był najsłabszym ogniwem całego projektu. Na szczęście przyswoił sobie lekcję i przy okazji "Gry dla dwojga" swoich błędów nie powtórzył. Dzięki temu otrzymaliśmy rewelacyjny film, który ma w sobie wszystko to, czym charakteryzować się powinna dobra rozrywka. Ma przemyślaną fabułę, interesujących bohaterów, jest inteligentną i przewrotną opowieścią z niezwykle satysfakcjonującym zakończeniem. Mamy tu i komedię, i akcję, i skomplikowaną intrygę, i wątek miłosny. Obraz powstał według sprawdzonej w kinie szpiegowskim receptury, lecz zamiast CIA i MI6 na ekranie pojawiają się gigantyczne koncerny branży kosmetycznej. "Gra dla dwojga" ma w sobie szyk i klasę starego kina, pozostając przy tym do głębi współczesnym obrazem. Gilroy okazał się mistrzem i jako scenarzysta, i jako reżyser i podobnie jak w przypadku "Michaela Claytona", wiedział, jak poprowadzić aktorów, by dali z siebie wszystko. Clive Owen i Julia Roberts lśnią w każdej scenie. Jest między nimi tak silne napięcie, że trudno uwierzyć, że jest to tylko gra. Jednak również na drugim planie jedna popisowa rola goni drugą. Któż może zapomnieć Carrie Preston w scenie przesłuchania przez Julię Roberts? A Tom Wilkinson i Paul Giamatti w rolach szefów zwalczających się koncernów? A takich 'smaczków' jest w filmie więcej. Dzieło Gilroya być może skorzystałoby, gdyby zostało nieco lepiej przycięte w montażowni. Wydaje się ociupinkę za długie i miejscami lekko zbacza z wytyczonego toru. Nie wpływa to jednak znacząco na końcową ocenę. "Gra dla dwojga" to prawdziwa uczta, rozrywka pierwszej klasy, w której nie ma miejsca na głupawkę. To kino spod znaku braci Coen. Jeśli zatem jesteście fanami "Hudsucker Proxy" czy "Bartona Finka", film Gilroya na pewno się wam spodoba. Amerykanom wyrasta prawdziwy reżyserski talent!
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kobieta po przejściach spotyka mężczyznę z przeszłością. Claire (Roberts) pracowała kiedyś dla CIA, Ray... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones