Recenzja filmu

Gatunek (1995)
Roger Donaldson
Michael Madsen
Ben Kingsley

Sil, pokaż cycki!

"Gatunek" to opowieść o Sil, hybrydzie ludzkiego i Obcego DNA, której udało się uciec ze strzeżonego kompleksu rządowego i dostać do dość dużego miasta (Miasto Aniołów do małych miast w końcu nie
"Gatunek" to opowieść o Sil, hybrydzie ludzkiego i Obcego DNA, której udało się uciec ze strzeżonego kompleksu rządowego i dostać do dość dużego miasta (Miasto Aniołów do małych miast w końcu nie należy). I w związku z tym poznajemy pozostałych bohaterów: antropologa, biologa, empatię, oraz najemnika, których zadaniem jest ją odnaleźć, oraz zakończyć jej marny żywot. Zaś rozpoczęcie tego żywota jest ciekawe, żeby nie powiedzieć: dość naciągane: oto, po 19 latach, jakie minęły od wysłania w kosmos bardzo krótkiej (ćwierć KB; dla porównania ta recenzja, pisana w zwykłym Notatniku Windowsa zajmuje 8kB), lecz zawierającej ogrom informacji, m. in. strukturę ludzkiego DNA, otrzymała wiadomość zwrotną, w której to DNA zostało "stuningowane", połączone z DNA od obcej cywilizacji. Naukowcy sumiennie wzięli się do roboty i… Witaj, Sil! Postać tą możemy poznać na dwóch etapach jej (dość szybkiego) rozwoju. Nastoletnia, grana przez Michelle Williams, jest taką sobie, sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa. Na pierwszy rzut oka przynajmniej, gdyż potrafi jednym pchnięciem złamać człowiekowi kręgosłup! Nie jest to jednak główny wątek filmu, więc młodość ta jest ukazana dość krótko i właściwie bez dialogów, a szkoda… Bardziej rozbudowaną rolę ma za to Natasha Henstridge, grająca "Sil dorosłą". Zrobiła ona w tym filmie coś, co później powtórzyły przynajmniej 2 inne aktorki, mianowicie, żeby ją zauważono, pokazała cycki. I o ile kontynuatorki tej tradycji: Gwyneth Paltrow i Halle Berry dostały za to Oskara i zrobiły karierę (a co najmniej Parltrow, gdyż wg mnie Berry oprócz piersi nic więcej w tym filmie nie pokazała – chodzi o grę aktorską), o tyle panią Natashę pomimo niewątpliwej urody i znośnej gry kariera wielka nie spotkała. Sama Sil to postać, można by rzec tragiczna. Pewną część życia spędziła w izolatce, za towarzystwo mając tylko ludzi w maskach po drugiej stronie szyby, którzy w efekcie chcieli ją zagazować cyjankiem. Instynkt obronny kazał jej zabijać każdego, kto wydawał się być zagrożeniem, bądź przeszkodą, zarazem pod maską zabójcy krył się silny instynkt macierzyński, potrzeba przetrwania i przedłużenia tytułowego gatunku, w czym niedobre agencje rządowe i ich przydupasy próbowali usilnie przeszkodzić. I gdy w końcu udało się jej osiągnąć zamierzony cel, mały Blitzkierg w podziemiach unicestwił zarówno ją, jak i jej potomstwo. Doprawdy, trudno o smutniejszy los. Co do pozostałych aktorów: Ben Kingsley zagrał niczym kawał solidnej, nieociosanej kłody, Michael Madsen zaś to, w czym się czuje chyba najlepiej – twardziela z dużą pukawką i może właśnie dlatego poszło mu całkiem nieźle, Marg Helgenberger miała z kolei rolę osoby, która na takich typków leci. Rola dość płytka. Alfred "Octopus" Molina również niczym specjalnym mnie nie zachwycił, ot, taki sobie smutny antropolog, który jakoś nie ma szczęścia u kobiet. Za to Forest Whitaker zagrał wg mnie bardzo dobrze. Rola Dana, empaty wyczulonego na uczucia innych, była stworzona jakby specjalnie dla niego. Jest to najlepiej zagrana postać w całym filmie. Lecz nawet jego gra nie zmienia faktu, że dialogi pomiędzy postaciami były dosyć drętwe. Efekty specjalne są, jak na 1995 rok na dobrym poziomie i choć wygląd Sil-kosmitki była raczej przesadzona, o tyle jej motoryka w cyfrowej wersji jest dobrze wykonana, nie razi. Irytujące za to były kilkusekundowe wstawki (około 5 w całym filmie), w którym pokazywano Sil, unoszącą się w pozycji embrionalnej w jakimś płynie, być może chodziło o wody płodowe. I pytam: po co to? Do fabuły i tak nic to nie wnosiło. Podsumowując: Ten film ma w sobie prawie wszystko, co kino dla rozrywki, a nie dla myślenia posiadać powinno: strzelaniny, pościgi, wybuchy, agencje rządowe, obcych, seks, przemoc, piękne kobiety, twardzi mężczyźni, nie ma tu jedynie nic o gangsterach ani narkotykach. Ma też niestety kilka dziur w scenariuszu, z czego (dla mnie) aż trzy poważne, znajdujące się na początki filmu i będące powodem do kontynuacji fabuły I widz, chcąc, nie chcąc, musi je brać za pewnik, że "jest tak, a nie inaczej".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie od dziś wiadomo, że kobiety wykorzystują swój seksapil, by osiągnąć zamierzone cele. Z niebywałą... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones