Recenzja filmu

Królewna Śnieżka (2012)
Tarsem Singh
Elżbieta Kopocińska
Julia Roberts
Lily Collins

Piękna i niepowtarzalna jak płatek śniegu

Na taką "Śnieżkę" mógłbym i dwa lata czekać. Pierwsze pogłoski mówiące o możliwości powstania nowej wersji dobrze nam znanej baśni braci Grimm przyjąłem z ogromnym entuzjazmem. "Śnieżka" w
Na taką "Śnieżkę" mógłbym i dwa lata czekać. Pierwsze pogłoski mówiące o możliwości powstania nowej wersji dobrze nam znanej baśni braci Grimm przyjąłem z ogromnym entuzjazmem. "Śnieżka" w bajkowym, lecz niezwykle humorystycznym ujęciu? Stara historia opowiedziana wspak? Przedstawiona w zupełnie nowym świetle? Dla mnie fantastyczny pomysł. Na premierę produkcji Tarsema Singha, reżysera nietypowej i oryginalnej "Celi" oraz efektownych i widowiskowych "Immortals" nie trzeba było długo czekać. Jednak słabe polskie trailery oraz spoty pojawiające się w telewizji jakoś niespecjalnie zachęcały do wybrania się do kina. Szczerze nie rozumiem tak kiepskiej reklamy tak dobrego filmu. Bowiem "Śnieżka" to jedna z najlepszych produkcji fantasy ostatnich lat, która pomimo tego iż powiela, wydawałoby się, wyeksploatowaną od lat starą opowieść, zachwyca pomysłowością, oryginalnością, efektownym wykonaniem oraz wspaniałą narracją. Jednak zacznijmy od początku...

Zarys filmowej adaptacji baśni Grimm nie odbiega zbytnio od oryginału. Szczęśliwa para królewska zostaje pobłogosławiona dzieckiem o bladej cerze, czarnych jak heban włosach i niezmiernie delikatnych rysach. Swoją pociechę nazwali Śnieżką. Jednak królowa przedwcześnie zakończyła swoje życie, a wychowanie córeczki spoczęło na barkach ojca. Król dbał i rozpieszczał swoją "śnieżynkę", przygotowując ją na przejęcie po nim tronu. Lecz z biegiem lat uświadomił sobie, że nie może nauczyć jej wszystkiego i dlatego postanowił ponownie się ożenić. Nowa Królowa owinęła sobie podstarzałego króla wokół palca, a pewnego dnia wysłała go z misją ratowania poddanych przed mrocznym złem, zrodzonym i skrywanym przez las. Władca jednak nie powrócił, a królestwo pogrążyło się w żałobie. Panowanie objęła nowa królowa, a w międzyczasie Śnieżka dojrzała i wyrosła na młodą, urodziwą, dobrotliwą oraz mądrą damę, zagrażającą bezlitosnym rządom swojej macochy...

Od razu po rozpoczęciu się projekcji twórcy serwują nam dość wyświechtany wstęp, zobrazowany w bardzo ciekawy sposób, mianowicie za pomocą kukiełek. Narratorem jest dumna i zła macocha, która przedstawia nam swoją historię dojścia do władzy, "dorzucając" po drodze parę uszczypliwych uwag odnośnie królestwa i Śnieżki. Już w tym momencie możemy poczuć dość nietypowe podejście twórców do swojej produkcji oraz specyficzny i bardzo zabawny humor. Scenarzyści jednak nie idą na łatwiznę i "im dalej w las" tym opowieść coraz bardziej odbiega od książkowego oryginału. Oczywiście spotkamy się tutaj z krasnoludkami, księciem z bajki oraz przesławnym lustereczkiem i zatrutym jabłkiem ale nic nie jest takie jak powinno. To tak jakby czytać książkę wspak. Twórcom oryginalnych pomysłów z pewnością nie brakowało, a każdej kolejnej sceny wyczekuje się z ogromną ciekawością. Co będzie dalej? Jak ta historia się zakończy? Niespodziewane zwroty akcji skutecznie wzmagają naszą ciekawość, zaś zaskakujące i niebanalne zakończenie jest kwintesencją całej opowieści.

"Królewna Śnieżka" to bardzo zabawny film. Twórcy co chwilę w swoim dziele puszczają w stronę widzów "oczko", co naprawdę nieźle im wychodzi. Przy niektórych scenach po prostu nie da się powstrzymać przed śmiechem. Większość seansu można spędzić z nieschodzącym z twarzy uśmiechem. Nawet po okropnym i męczącym dniu, produkcja potrafi poprawić humor o 180 stopni. Wystarczy spojrzeć na krasnali, przyjrzeć się dwójce głównych bohaterów, lub posłuchać złej królowej. W produkcji aż kipi od wszechobecnej ironii, która jest nieodzowną cechą wypowiedzi macochy Śnieżki. Trzeba przyznać, że oferowany przez twórców humor jest lekki i przyjemny, nie będziecie z zażenowania spuszczać głowy, mogę to Wam zagwarantować. Komizm sytuacyjny i niebanalne dialogi to z pewnością zalety "Śnieżki".

Dobry humor to jednak nie tylko zasługa scenarzystów, lecz również świetnej gry aktorskiej. Julia Roberts ("Mexican") pokazała klasę. Jako wredna i bezlitosna królowa była nie do zastąpienia. Jej mimika i gestykulacja naprawdę robią wrażenie. Wykreowała postać, która na długo pozostanie w pamięci wielu kinomanów. Przypuszczam nawet, że zła królowa może stać się jednym z najbardziej lubianych czarnych charakterów ostatnich lat. Widzę, że Charlize Theron będzie miała nie lada problem w pokonaniu Julii Roberts w nadchodzącym filmie "Królewna Śnieżka i Łowca", ponieważ poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. To samo tyczy się księcia Andrew Alcotta, zagranego przez Armiego Hammera ("The Social Network"), który wykreował przezabawną postać, z jednej strony dumną, wyniosłą, a z drugiej bardzo ironiczną i miejscami przekomiczną. Wystarczy wspomnieć wspólną rozmowę zaczarowanego bohatera ze złą królową i jego późniejsze zachowanie. Nie mniejsze uznanie należy się młodziutkiej córce Phila Collinsa, Lily Collins. Popularny muzyk może być z niej dumny. Znana przede wszystkim z drugoplanowych ról ("Ksiądz", "Porwanie" oraz "Wielki Mike") Lily, jako Śnieżka spisała się rewelacyjnie. Sprostała sporemu wyzwaniu i ma w sobie tyle charyzmy, że "nie chowa się w cieniu" takich gwiazd jak Julia Roberts, czy Sean Bean (w produkcji - epizodyczna rola). Nie tylko możemy podziwiać jej urodę, myślę, że tym razem twórcom doskonale udało się odzwierciedlić książkowe piękno Śnieżki, lecz również bardzo dobrą grę aktorską. Śnieżka w jej wykonaniu jest sympatyczna oraz wyrazista, od razu zdobywa naszą sympatię i serca.

Zwróćcie uwagę także na polski przekład, który zaskakuje bardzo dobrym wykonaniem. Głosy zostały podłożone wręcz rewelacyjnie. Brak sztuczności, a polscy aktorzy nie wypadają gorzej od swoich pierwowzorów.

 Na pochwałę zasługuje również zmysłowa muzyka Alana Menkena ("Zaczarowana", "Zaplątani", "Herkules") oraz baśniowa scenografia. Jest na czym oko zawiesić i co posłuchać. Wygląd zamku, miast, lasu... to po prostu trzeba zobaczyć. Także kostiumy zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły. Na brak widowiskowości również nie powinniście narzekać, wynurzająca się z wody królowa, walki na miecze, a nawet finałowa potyczka, robią spore wrażenie. Produkcji Tarsema Singha brak większych uchybień i niedociągnięć, na którą z pewnością warto poświęcić swój czas jak i pieniądze. To film dla każdego, a najlepszą rekomendacją będzie fakt, że po wyjściu z kina słyszałem same pozytywne opinie, zaś najmniej przekonani faceci, którzy poniekąd zostali do seansu przymuszeni, po projekcji byli najbardziej zadowoleni. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na Ruperta Sandersa "Królewnę Śnieżkę i Łowcę", która być może okaże się kolejną świetną adaptacją starej powieści braci Grimm. Gorąco polecam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rok 2012 (a przynajmniej jego pierwsze półrocze) w świecie Hollywood przebiega pod dyktando braci Grimm.... czytaj więcej
"Dawno, dawno temu..." - ileż baśni zaczyna się w ten sposób, trudno zliczyć. Nie mogło być inaczej z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones