Recenzja filmu

Przekręt (2000)
Guy Ritchie
Jason Statham
Stephen Graham

Porachunki z gatunkiem

Po ogromnym sukcesie debiutanckich  "Porachunków", Guy Ritchie nakręcił kolejny film, rozgrywający się w barwnym światku londyńskiego podziemia przestępczego. "Przekręt" przypomina zresztą
Po ogromnym sukcesie debiutanckich  "Porachunków", Guy Ritchie nakręcił kolejny film, rozgrywający się w barwnym światku londyńskiego podziemia przestępczego. "Przekręt" przypomina zresztą poprzednią produkcję reżysera nie tylko pod względem tematyki. Podobieństwo dotyczy bowiem także sposobu prowadzenia narracji, wątków, a nawet postaci. Tym jednak, co najsilniej rzuca się w oczy jest specyficzny humor, połączony ze zdystansowanym oglądem prezentowanego środowiska. Nasuwa się przy tym myśl, że ostatnimi czasy w kinie zdaje się wyodrębniać pewna ogólna tendencja do kreowania zabawnych portretów półświatka, obfitującego w malownicze typy mafiosów. Na polskim gruncie (uwzględniając rzecz jasna szereg odmienności, wynikających z różnic kontekstowych i indywidualnego stylu) realizuje ją Olaf Lubaszenko swoimi ironicznymi komediami gangsterskimi. Tendencja ta charakteryzuje się przy tym brakiem jakiegokolwiek aspektu wartościującego, czy oceniającego - komediowy charakter przedstawienia decyduje o zawieszeniu osądu moralnego, unikając tym samym prezentowania dramatycznych dylematów, czy tragicznych rozterek bohaterów. Oto bowiem mamy w "Przekręcie" zawikłaną intrygę kryminalną, służącą wyeksponowaniu całej galerii okrutnych, choć nie pozbawionych łobuzerskiego uroku typków z marginesu oraz z kręgów mafijnej socjety. Koncentrująca się wokół kradzieży drogocennego diamentu fabuła, sprzyja konstruowaniu przezabawnych scenek, ukazujących zróżnicowane i wyraziste postaci. Kiedy Frankie "Cztery palce" (Benicio Del Toro) kradnie na zlecenie nowojorskiego gangstera Aviego (Dennis Farina), klejnot wart miliony dolarów, rozpoczyna się cały ciąg nieprawdopodobnie humorystycznych zdarzeń. W aferę zamieszani są drobni oszuści, ustawiający nielegalne walki bokserskie - Tommy (Stephen Graham) i Turek (Jason Statham), były członek KGB, Boris (Rade Serbedzija), który przywłaszcza sobie łup Aviego, nadspodziewanie przebiegły Cygan (Brad Pitt) oraz najemny morderca Tony (Vinnie Jones). Niezwykły dynamizm narracji, wielość wątków i mistrzowskie przeplatanie historii pozwalają uniknąć mielizn psychologicznej analizy, dzięki czemu wydobyty zostaje niebywały komizm opowieści, postaci zaś zyskują silny rys charakterologiczny. Nie tyle być może nawet charakterologiczny, co typologiczny raczej. Bohaterowie bowiem, podobnie zresztą jak środowiska, z których pochodzą, kreślone są grubą i zdecydowaną kreską, która nadaje im pewną schematyczność, sprzyjającą wyeksponowaniu najzabawniejszych aspektów portretowanych postaci. Co więcej, sylwetki gangsterów wydają się jakby znajome - pamiętamy podobne typy z innych filmów o kryminalnych porachunkach mafii. Reżyser prowadzi bowiem swoistą grę z gatunkowymi stereotypami, swobodnie zestawiając ze sobą sytuacje, zagadnienia i bohaterów, typowe dla rozgrywek opisywanych w kinie gangsterskim, zabarwiając jednakże wszystko ironicznym humorem, dystansującym od fascynacji serio tym środowiskiem. Tym samym, Guy Ritchie sprawia, że film gangsterski, mający już dawno za sobą lata największej świetności, przeżywa w "Przekręcie" renesans - pojawiając się nowej, odświeżonej formie. Lekkość prezentacji i znakomity dobór aktorów, gwarantują przy tym widzom znakomitą zabawę.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Twórczość Guya Ritchiego odkryłem dość niedawno dzięki działowi Filmweb Poleca. Najpierw obejrzałem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones