Recenzja wyd. DVD filmu

Teksańska masakra piłą mechaniczną 3 (1990)
Jeff Burr
Viggo Mortensen
William Butler

Rodzinka znów w komplecie

Po dziele Tobe Hoopera z 1986 roku, które spotkało się z chłodnym przyjęciem zarówno krytyki, jak i miłośników pierwszej "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" z 1974 roku, seria przeżyła swój
Po dziele Tobe Hoopera z 1986 roku, które spotkało się z chłodnym przyjęciem zarówno krytyki, jak i miłośników pierwszej "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" z 1974 roku, seria przeżyła swój renesans na początku lat 90-tych, powracając do bardziej konwencjonalnej stylistyki i slasherowych korzeni. Za kamerą stanął tym razem Jeff Burr, który ma na swoim koncie kilka innych kontynuacji znanych filmów grozy i dostarczył widzom przyzwoity horror, który być może nie wnosił nic nowego do gatunku ani do tematu, ale godnie kontynuował tradycje oryginału z lat 70-tych. Fabuła jest typowa i trudno tu mówić o jakichś większych zaskoczeniach. Oto dwójka młodych ludzi: Michelle i Scott, podróżuje przez Teksas samochodem. Już od początku niepokojące wydarzenia zwiastują, że w trakcie tej wyprawy coś się stanie. Miejscowi bynajmniej nie są przyjaźnie nastawieni, a po incydencie z agresywnym właścicielem stacji benzynowej para zostaje zaatakowana przez tajemniczy samochód. Od tego momentu zacznie się dramatyczna walka o przetrwanie. Trzecia część serii w dużej mierze powiela schemat pierwszego filmu, choć została utrzymana w nieco odmiennym klimacie. Nie ma tu już paradokumentalnej stylistyki, brak też atmosfery wszechobecnego brudu i plugawości, jest za to wartka i wciągająca akcja. Trzeba uprzedzić, że jest raczej mało strasznie, ale film nie nuży i posiada nawet sporą dawkę czarnego humoru oraz kompletnie nowe postaci. Można by powiedzieć, że cykl został "zremasterowany" - jest tu nowa familia, nieco bardziej groteskowa niż w pierwszej odsłonie, ale za to na pewno też bardziej wiarygodna niż w obrazie sprzed czterech lat. Ciekawostką jest na przykład postać grana przez Viggo Mortensena - przyszły odtwórca Aragorna tutaj wciela się w psychopatę. Zabawne te początki przyszłych gwiazd w niskobudżetowych filmach grozy, w końcu nie on jeden zaczynał od tego typu pozycji. Wystarczy wspomnieć choćby Johnny'ego Deppa czy Kevina Bacona. Dla statystycznego widza będzie to zapewne typowy przeciętniak, nikogo nie przerazi, ani nie zaszokuje (krwawe sceny są tu niestety dosyć "skąpe"), ale dostarcza blisko półtorej godziny porządnej rozrywki. Poza tym fani serii zawiedzeni być nie powinni - ja sam się do nich zaliczam i na "Leatherface" dobrze się bawiłem. Ach, no i pamiętajcie: "The saw is family"!
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po niezbyt udanej "dwójce" autorzy filmu stanęli przed trudnym zadaniem, bo oczekiwania na odbudowę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones