Będący symbolem wizualnej tożsamości serii dysonans między elementami sci-fi i przygodowo-historyczną konwencją odszedł w zapomnienie. Jako że w grze nie ma Desmonda, współczesnego asasyna,
"Silny jest ten, kto potrafi zwalczyć własne przyzwyczajenia" – mawiał Benjamin Franklin i jak każdy mąż stanu, któremu stawiano hurtowo pomniki, nie rzucał słów na wiatr. Jego maksyma mogłaby zostać mottem "Assassin's Creed III: Liberation" na PS Vita, już czwartej odsłony serii na konsole przenośne (po "AC: Bloodlines" na PSP i "AC: Altair Chronicles" oraz "ACII: Discovery" na NDS). Wszystko za sprawą nowej bohaterki i pierwszej sufrażystki cyklu, Aveline de Grandpre – ciemnoskórej zabójczyni o francusko-afrykańskich korzeniach, melodyjnym akcencie, pupie zawstydzającej brazylijskie siatkarki i zamiłowaniu do przebieranek. Co fason, to osobowość. I zupełnie inne przyzwyczajenia.
Ubisoft
Aveline żyje w Luizjanie w drugiej połowy XVIII wieku i podobnie jak Connor Kenway z "Assassin's Creed III", którego "Liberation" jest spin-offem, staje się trybikiem w machinie wielkiej historii. Już niedługo skolonizowany przez Francuzów Nowy Orlean trafi w hiszpańskie ręce, ale zanim to nastąpi, trzeba na podmokłych terenach trochę nabroić – wspinającej się po szczeblach hierarchii Bractwa Asasynów Aveline nie trzeba do tego specjalnie zachęcać. W niewielkich kabinach, które kupujemy i remontujemy za zarobione lub zrabowane w pocie czoła pieniądze, możemy przebrać się za niewolnicę, damę albo pozostać w "roboczych" ciuchach. Strategię działania dopasowujemy do fatałaszków (tożsamych tu z osobowościami, a konkretnie – z Personami) – w długiej sukni z fiszbinami nie będziemy uprawiać parkouru, jednak łatwiej uwiedziemy strażnika, zapewniając sobie darmową eskortę; w płóciennych łachmanach niewolnicy będziemy mało efektywni w walce, lecz bez problemu wmieszamy się w uliczny tłum; ukrywający nasze wdzięki kostium asasynki da z kolei przewagę w walce, ale uniemożliwi satysfakcjonujący flirt. I tak, spora część rozgrywki opiera się właśnie na poznawaniu silnych i słabych stron owych Person – zwalczaniu przyzwyczajeń wyniesionych z poprzednich części, w których zestaw umiejętności nie zmieniał się razem z odzieżowymi preferencjami bohaterów. To zresztą popularna "emancypacyjna" strategia w wirtualnym świecie – bohaterki "Final Fantasy X-2" także modyfikowały swoje talenty w zależności od przywdziewanych strojów.
Ubisoft
Pochodząca z wpływowej, francuskiej rodziny Aveline świetnie czuje się zarówno w towarzystwie elit zasiedlających zamożne dwory, jak i wśród biedoty, rezydującej na bagnach otaczających Nowy Orlean. Do tradycyjnie bogatej i skomplikowanej rzeczywistości, w której historia pop. łączy się z opowieścią łotrzykowską, pasuje jak ulał. Infiltrowanie obydwu światów przychodzi jej z łatwością, a opowiadanie się po stronie maluczkich nie jest podyktowane ani chęcią zemsty (jak w przypadku Ezio z "Assassin's Creed II"), ani honorowym kodeksem (vide Altair z pierwszej odsłony cyklu) – to po prostu kwestia liberalnego wychowania i odpowiednich lektur. "Szukam sprawiedliwości nie dla siebie, lecz dla tych, którym się jej odmawia. Jestem ich tarczą, ich mieczem i jedyną nadzieją. Ścieżki, którymi chadzam, są mroczne, ale wiodą ku światłu" – mawia bohaterka. W wolnym tłumaczeniu oznacza to mniej więcej tyle, że poleje się krew i potoczą się głowy. I choć Aveline wygląda niepozornie i nieobca jej "elegancka broń na cywilizowane czasy" (w arsenale znajdziemy m.in. dmuchawkę z zatrutymi strzałkami), to z zazdrością spoglądałby na nią niejeden rzeźnik. Zwłaszcza że lekko zmodyfikowany system walki pozwala teraz skuteczniej wyprowadzać kontry i o wiele szybciej eliminować przeciwników w większych grupach.
Ubisoft
"Liberation" to pełnoprawny kieszonkowy "Assassin's Creed" – miks walki, szalonych pościgów po zatłoczonych ulicach, zadań szpiegowskich i dyplomatycznych, motywów ekonomicznych (do wspomnianych przebieralni dochodzi rozbudowana opcja handlu surowcami) oraz – last but not least – cichych egzekucji. Solą gameplayu są oczywiście misje, w których możemy pobawić się zarówno w killera, jak i w taktyka. Jak w sekwencji, prowadzącej do zabójstwa hiszpańskiego gubernatora Antonio de Ulloa'y. Najpierw musimy dokonać obserwacji miejsca zasadzki, potem przygotować pułapkę, blokując konwojowi drogę ucieczki i rozstawiając beczki z prochem, a następnie przy akompaniamencie jęków i próśb o litość, dokończyć dzieła tradycyjnymi metodami.
Aveline to pierwsza kobieca protagonistka serii, ale sterowanie nią sprawia dużo frajdy nie tylko z powodu ładnej buźki i kocich ruchów. Gra inteligentnie wykorzystuje zalety Vity, m.in. obydwa panele konsoli, zarówno we właściwej rozgrywce, jak i w minigierkach (kapitalnie rozwiązane jest choćby otwieranie listów poprzez przeciągnięcie palcem wskazującym i kciukiem w poprzek przedniego i tylnego panelu, a także kradzież poprzez delikatne muśnięcie panelu z tyłu konsolki), wygląda fantastycznie i pod każdym względem prezentuje się lepiej niż koślawy spin-off pierwszej części, "Bloodlines". Na rzadkie spadki framerate'u można przymknąć oko, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę graficzne zaawansowanie projektu.
Ubisoft
Będący symbolem wizualnej tożsamości serii dysonans między elementami sci-fi i przygodowo-historyczną konwencją odszedł w zapomnienie. Jako że w grze nie ma Desmonda, współczesnego asasyna, wędrującego śladami swoich przodków, również umożliwiająca rzeczoną podróż maszyna zwana Animus odgrywa marginalną rolę (choć oczywiście pojawia się w menusach, hudzie i na ekranach loadingów). To poniekąd cofa serię do jej początków i przypomina o tym, że Ubisoftowi udało się utrzymać wspomniany dysonans w tajemnicy aż do czasu premiery gry. Jeśli jesteście ciekawi, jak wypadłby "Assassin's Creed" bez kłopotliwej konieczności podróży w czasie albo po prostu macie ochotę na kawał świetnego kodu, idealnego na podróż metrem, nudny wykład i imieniny wujka Władka, cyfrowy Nowy Orlean stoi przed Wami otworem.
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu