Na trwającej właśnie imprezie CinemaCon
Peter Jackson pokazał specjalistom z branży 10-minutowy fragment
"Hobbita", wyświetlony w 48 klatkach na sekundę - "rewolucyjnym" standardzie, który ma być przyszłością kinowego doświadczenia. Opinie o technologii były jednak sceptyczne.
Uczestnikom projekcji nie podobała się sztuczność obrazu - niektórzy mieli "wrażenie opery mydlanej", inni podkreślali, że film wydawał się niezwykle sterylny i chłodny. Ci najbardziej życzliwi przekonywali, że trzeba poczekać aż obraz będzie ukończony. Większość prorokowała, że nowa technologia doprowadzi do dużego rozłamu wśród kinomanów. Jak będzie, okaże się zapewne w ciągu kilku lat.
"Hobbit" trafi do kin w dwóch częściach. Pierwsza zadebiutuje na ekranach jeszcze w tym roku. Filmy opowiadają o kulisach krasnoludzkiej wyprawy do Samotnej Góry, której efektem ubocznym było odnalezienie Jedynego Pierścienia.