To już oficjalne! Disney potwierdził, że
"Indiana Jones 5" dostał zielone światło. W tytułowej roli powróci
Harrison Ford, a za kamerą - tak jak przy czterech poprzednich częściach cyklu - stanie
Steven Spielberg. Ustalono też datę premiery - to 17 lipca 2019 roku.
Film nie ma jeszcze tytułu. Produkować będą
Kathleen Kennedy oraz
Frank Marshall. W przeszłości, gdy Lucasfilm nie był w rękach Disneya, kolejna część sagi musiała być efektem kompromisu pomiędzy
Spielbergiem a
George'm Lucasem. Teraz jednak to się zmieni, ponieważ
Lucas jest całkowicie wyłączony z produkcji. "To rzadkość mieć do dyspozycji taką siłę reżyserską, producencką i aktorską. Jesteśmy bardzo podekscytowani wizją tej przygody" - czytamy w komunikacie studia.
Nie wiadomo na razie nic o fabule filmu, ani o reszcie obsady. Przez wiele lat plotki głosiły, że ktoś powinien zastąpić w głównej roli
Harrisona Forda. W Internecie można już było nawet poznać typy na nowego archeologa-awanturnika. Jednym z nich był
Chris Pratt, gwiazda
"Jurassic World", innym -
Bradley Cooper. W grudniu ubiegłego roku, w wywiadzie dla Screen International,
Spielberg uciął te dywagacje:
Nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie zastąpić Harrisona jako Indy'ego. Wątpię, żeby kiedykolwiek do tego doszło – powiedział
Spielberg. –
Nie jest moim zamiarem wprowadzenie w roli bohatera innego aktora tak, jak to jest z Batmanem czy Spider-Manem. Jest tylko jeden Indiana Jones i jest nim Harrison Ford.
Cieszycie się na powrót kultowego bohatera?