Fragmentem ciekawego wywiadu dzieli się dziś portal Variety. Dziennikarze powołują się na magazyn GQ, który niedawno przeprowadził interesującą rozmowę z Ridleyem Scottem - wychodząc od najnowszego "Gladiatora", ale prędko zbaczając w rejony przeszłości. Jednym z dyskutowanych wątków był oczywiście "Łowca androidów". Reżyser przyznał, że początkowo producenci byli niezadowoleni z decyzji o obsadzeniu Harrisona Forda w głównej roli. To tym ciekawsze, że na etapie castingu
Harrison Ford był już przecież rozpoznawalnym aktorem. Na tamten moment wystąpił w dwóch częściach sagi "
Gwiezdnych wojen", "
Czasie apokalipsy" oraz oczekiwał premiery "
Poszukiwaczy zaginionej Arki"
Stevena Spielberga - filmu, który ostatecznie wprowadzi go na aktorskie salony. Mimo to
Ridley Scott wspomina, że w momencie kompletowania obsady do "
Łowcy androidów", producenci nie byli specjalnie przekonani dokonaniami
Forda.
Harrison Ford nie był wówczas gwiazdą. Dopiero co skończył latać Sokołem Millenium w "Gwiezdnych wojnach". Pamiętam, jak finansujący mój film producenci pytali: "Kim do cholery jest Harrison Ford?". A ja im odpowiedziałem: "Dowiecie się". Harrison stał się moim głównym bohaterem - wspomina reżyser.
Zainteresowanie
Harrisona Forda podjęciem współpracy z
Ridleyem Scottem od początku było oczywiste, ale i dodatkowo motywowane chęcią zmiany aktorskiego emploi. Po "
Gwiezdnych wojnach" i "
Poszukiwaczach zaginionej Arki"
Ford chciał zostać obsadzony w poważniejszej i bardziej dramatycznej roli. Na sukces i status kultowości aktor musiał jednak poczekać - film nie poradził sobie w kasach kin, nie został też specjalnie doceniony przez krytyków. Reżyser nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.
W "Łowcy androidów" wymyśliłem zupełnie nowy świat. Spędziłem pięć miesięcy z bardzo dobrym pisarzem Hamptonem Fancherem, który wcześniej napisał sztukę zaadaptowaną z powieści "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?". Przeczytałem książkę. Czułem, że na 20 pierwszych stronach książki jest z 90 różnych historii, to było zbyt skomplikowane. Hampton z kolei napisał piękną historię rozgrywającą się w mieszkaniu. Uwielbiałem dialogi, ale chciałem zobaczyć, co się stanie, gdy wyjdzie się za drzwi - dodaje
Scott.
Od czasu powstania "
Łowcy androidów" w 1982 film zdążył zostać jednym z najbardziej kultowych przedstawicieli gatunku oraz stać się kamieniem węgielnym rozwijanej franczyzy. Wokół dzieła stworzono kilka filmów krótkometrażowych, sequel "
Blade Runner 2049" oraz serial animowany "
Blade Runner: Black Lotus".