Czy Indiana Jones zmieni twarz? Czy ktoś może (lub powinien) zastąpić w tej roli
Harrisona Forda? Te pytania powtarzają się już od dłuższego czasu. W Internecie można już było nawet poznać typy na nowego archeologa-awanturnika. Jednym z nich był
Chris Pratt, gwiazda
"Jurassic World". Teraz na te pytania odpowiedział
Steven Spielberg w wywiadzie udzielonym Screen International.
Reżyser wypowiedział się stanowczo jak nigdy dotąd. I jego odpowiedź na powyższe pytania brzmi: "NIE".
Nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie zastąpić Harrisona jako Indy'ego. Wątpię, żeby kiedykolwiek do tego doszło – powiedział
Spielberg. –
Nie jest moim zamiarem wprowadzenie w roli bohatera innego aktora tak, jak to jest z Batmanem czy Spider-Manem. Jest tylko jeden Indiana Jones i jest nim Harrison Ford. Choć powyższa wypowiedź wydaje się jednoznaczna, to jednak wcale taką nie jest.
Spielberg deklaruje jedynie, że Indiana Jones nie zostanie zastąpiony. Nie wypowiedział się jednak w ogóle na temat możliwości rozszerzenia filmowego uniwersum i wprowadzenia innego bohatera, który stanie się następcą Indy'ego. A przecież w przypadku tej serii rozszerzenie uniwersum filmowego nie będzie żadnym precedensem. W końcu obok widowisk kinowych powstał cały cykl opowieści o młodym Indianie Jonesie (nota bene granym przez innego aktora, a nie przez
Forda).
Spielberg raz jeszcze zadeklarował, że chce nakręcić przynajmniej jeszcze jeden film o Indianie Jonesie. Na pytanie, dlaczego, odpowiada po prostu:
bo Indy ma więcej przygód niż jest filmów.