Idąc w ślady swojego brata, również
Tony Scott postanowił zmierzyć się z kinową świętością. Wszystko wskazuje na to, że zajmie się reżyserią
"The Wild Bunch", czyli nowej wersji
"Dzikiej bandy" Sama Peckinpaha.
Oryginalna
"Dzika banda" z 1969 roku rozgrywała się w roku 1913 na pograniczu Meksyku i USA. Pike Bishop i jego banda specjalizują się w okradaniu pociągów i budynków kolei. Za którymś razem, gdy wychodzą już z takiego budynku, okazuje się, że wpadli w pułapkę. Na dachach pochowali się czyhający na nich łowcy nagród i inne opryszki wynajęte przez kolej, a dowodził nimi niejaki Thornton, któremu kolej załatwiła warunkowe wyjście z więzienia. Thorton był kiedyś przyjacielem Bishopa. Wybucha strzelanina, w której giną niewinni ludzie z Ligi Wstrzemięźliwości, która zorganizowała procesję w miasteczku. Właśnie ta procesja pozwala Bishopowi uciec. Thornton nie jest zadowolony ze swoich współpracowników, ale dostaje ultimatum - albo w ciągu 30 dni schwyta Bishopa i resztę jego bandy, albo wróci do więzienia...
Przed kilkoma laty uwspółcześnioną wersją
"Dzikiej bandy" chciał nakręcić
David Ayer. Z tamtego projektu nic nie wyszło.
Oprócz
"The Wild Bunch" Scott zamierza w najbliższym czasie zająć się reżyserią zapowiadanego od dawna
"Hell's Angels". Ponieważ chciałby, żeby główną rolę zagrał w nim
Jeff Bridges, który jest teraz bardzo zapracowany, zdjęcia do tego projektu rozpoczną się nie wcześniej niż za rok.
Scott chce również zrealizować nową wersję
"Top Gun", o czym także informowaliśmy na stronach Filmwebu.