Niespełna dwa tygodnie temu ogłoszono, że
Scarlett Johansson zagra w
"Rub & Tug". Teraz okazuje się, że aktorka z projektu się wycofała.
Getty Images © Jemal Countess Powodem jej decyzji był zmasowany atak transgenderowych artystów, którzy oskarżyli gwiazdę o to, że ukradła im rolę i to w sytuacji, w której Hollywood nie ma prawie wcale ofert dla takich jak oni aktorów.
"Rub & Tug" ma być bowiem biografią Dantego Texa Gilla, który urodził się jako kobieta, ale identyfikował się jako mężczyzna.
Początkowo
Johansson broniła swojej decyzji o przyjęciu roli w filmie. W zaczepnym tweecie zasugerowała, że podobnych ataków nie było w przypadku ról granych przez
Jeffreya Tambora,
Jareda Leto czy
Felicity Huffman. Teraz jednak twierdzi, w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na portalu Out, że po poznaniu faktów o pozycji transgenderowych osób w świecie kina (przypomniała statystki publikowane przez GLAAD) zrozumiała, dlaczego przyjęcie przez nią roli w filmie zostało tak źle odebrane przez społeczność LGBTQ+. Podkreśliła, że ma wielki szacunek dla osób transpłciowych i w związku z tym nie może z czystym sercem przyjąć roli.
Pełen tekst oświadczenia znajdziecie
TUTAJ.
Przypomnijmy, że jest to już drugi projekt
Scarlett Johansson, który wywołał ostrą reakcję widzów. Pierwszym był
"Ghost in the Shell". Twórców oskarżono o wybielanie postaci, kiedy okazało się, że
Johansson gra główną rolę. Co ciekawe, reżyserem
"Ghost in the Shell" jak i
"Rub & Tug" jest ta sama osoba -
Rupert Sanders.
Dante Tex Gill urodził się jako Jean Marie Gill. W latach 70. założył w Pittsburghu sieć salonów masażu, które z czasem przekształciły się w ekskluzywne domy publiczne. Jego pozycja stała się tak mocna, że zaczął być ważną szychą w gangsterskim półświatku, co okazało się początkiem jego upadku, ponieważ jego osobą zainteresowała się policja.
Na razie nie wiadomo, czy projekt bez
Johansson w roli głównej zostanie w ogóle zrealizowany. Społeczność transpłciowych artystów przyjęła oświadczenie aktorki z radością i nadzieją, że ktoś z nich zagra Gilla.