Filmoteka Narodowa i Filmweb mają przyjemność zaprosić Was na
"Wiosenny Seans", który odbędzie się
24 kwietnia (piątek) o
godzinie 20:00 w nowej siedzibie Iluzjonu - w Audytorium im. Stefana Dembego w Bibliotece Narodowej. Bilety będą kosztować
tylko 5 złotych.
Jak wskazuje sama nazwa, tym razem stawiamy na
optymizm, radość i pozytywne wibracje. Aby je osiągnąć, sięgnęliśmy po ciągle żywą klasykę kina, która z pewnością wprawi w dobry nastrój. Jeśli chcecie wziąć udział w naszej ankiecie, powinniście kliknąć
TUTAJ. Na Wasze głosy czekamy
do 20 kwietnia. "Parasolki z Cherbourga" Choć
Catherine Deneuve grała w filmach od 13 roku życia, gwiazdą stała się w wieku 21 lat, kiedy pojawiła się w musicalu
"Parasolki z Cherbourga". Swoim wyglądem uwiodła cały świat i wyrosła na ikonę francuskiego kina. Prosta historia miłosna wzniesiona została na wyżyny sztuki, a muzyczne standardy można było wszędzie usłyszeć. Czy to w Cannes, gdzie zdobył Złotą Palmę czy też w Los Angeles, gdzie pojawił się na gali Oscarów i to dwukrotnie w 1965 i 1966 roku.
"Szczęśliwy człowiek" Kiedy jeden z najwybitniejszych i najbardziej niepokornych reżyserów bierze się za współczesnego Kandyda, rezultat musi być intrygujący. Jeżeli dodamy do tego
Malcolma McDowella w szczytowej aktorskiej formie i komentujące rzeczywistość songi Alana Prince'a, to będziemy mieli do czynienia z dziełem niezwykłym. Tyle tu "optymizmu", co buntu. Tyle satyry, co gniewu. Niezależnie od nastrojów - lektura obowiązkowa.
"Intymne oświetlenie" Czesi w przeciwieństwie do nas potrafią robić małe wielkie filmy. My marzymy o dziełach epokowych i nakładamy maski proroków i artystów, oni robią po prostu filmy o ludziach. Filmy, które zapisują się w historii kina złotymi zgłoskami. Odnosi się to również do mało znanego u nas
"Intymnego oświetlenia" Ivana Passera. W przypadku debiutu pomocnika
Milosa Formana z powodzeniem można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza.
"Kobieta jest kobietą" Francuska nowa fala w musicalowo-komediowym wydaniu. Brzmi dziwnie i jest dziwne. A przy tym
Jean-Luc Godard udowadnia, że prócz bycia papieżem nowej fali i mądrzenia się na każdy polityczny temat, potrafił kiedyś kręcić kino pełne lekkości i finezji.
"Kobieta jest kobietą" to bowiem nic innego jak "papieski" hołd złożony kinu rozrywkowemu. A do tego
Godard po raz pierwszy w kolorze.
"Mrożony Peppermint" Dziwaczny i na wskroś surrealistyczny hołd
Carlosa Saury (
"Nakarmić kruki") dla
Luisa Bunuela, luźno oparty o losy "Pigmaliona" Shawa. Historia fetyszysty, ideału kobiety i pewnej sekretarki. Film smakuje tak, jak tytułowy napój: orzeźwia i zdumiewa. Idealna lektura na wiosnę dla wszystkich spragnionych różnych smaków kina.
"Grek Zorba" Film
Mihalisa Kakogiannisa kojarzy się dziś głównie z finałowym tańcem tytułowego Zorby (w tej roli wspaniały
Anthony Quinn) na gruzach kopalni. Smutna i brzydka katastrofa kończy się pięknym pląsem wyrażającym radość życia w każdej postaci. Obraz zgarnął trzy Oscary i mimo 45 lat na karku wciąż wzbudza uznanie widzów na całym świecie. Jak ulał pasuje do wiosennej atmosfery, która wlewa się w serduszka kinomanów.
"Bagdad Cafe" Hotel na pustyni niekoniecznie kojarzy się z wiosennymi klimatami, ale emocje zawarte w
"Bagdad Cafe" będą jak filiżanka mrożonego cappuccino podczas upalnego dnia. Tęga Niemka trafia do tytułowego przybytku i czyni z niego najweselsze miejsce na świecie. Film dostał nominację do Oscara za najlepszą piosenkę. Po seansie z pewnością będziecie nucić nastrojowe "Calling You" w wykonaniu Jevetty Steele.