Rolnik szuka żony

Romans o przeciwieństwach, które się przyciągają, przypomina raczej przekomarzanie się wiecznie skłóconego rodzeństwa. Dostajemy co prawda scenę erotyczną, lecz sfilmowano ją niczym reklamę
Rolnik szuka żony
źródło: Getty Images
Życie potrafi zaskakiwać. Filmy mają trudniej. Szczególnie jeśli premierę poprzedza zwiastun, reklamuje wymowny plakat, a opisuje – ni mniej, ni więcej – spoiler. O zaskoczenie tym trudniej, jeśli widzieliście tę opowieść w tylu wersjach, że wszystkie wydają się pochodzić z tej samej, wypełnionej gatunkowymi kliszami szufladki. Tak jest i tym razem. "Randka, bez odbioru" zaczyna się jak komedia romantyczna, a zamienia w szpiegowskie kino akcji. Wypuszczoną w prologu strzałę Amora zastępuje broń palna, nowo poznana dziewczyna ze snów okazuje się tajną agentką o morderczych zapędach, a rutynę życia we dwoje poprzedza konieczność tego życia uratowania. Z, jakżeby inaczej, ocaleniem świata przy okazji. Brzmi znajomo? Owszem, brzmi jak wiele tytułów, o których zdążyliście zapomnieć. Ktoś oczami wyobraźni zobaczy w tym momencie Arnolda Schwarzeneggera i Jamie Lee Curtis, ktoś młodszy napomknie o Cameron Diaz i Tomie Cruisie, a co skrupulatniejsi kinomani wspomną jeszcze o Bradzie Pitcie i Angelinie Jolie albo Ashtonie Kutcherze i Katherine Heigl. Apple TV+ dodaje werset do tej popkulturowej litanii kopii i podróbek. Nie przypadkiem jednak streamingowy produkcyjniak z Chrisem Evansem i Aną de Armas zajmuje na tej liście ostatnie miejsce.


O ile fabuła nie dziwi, o tyle konsternować może niezgranie twórców z PR-owcami od reklamy. Przez pierwsze kwadranse seansu scenarzyści (Chris Mckenna, Rhett Reese) i reżyser (Dexter Fletcher) wyraźnie zacierają rączki, planując szok i niedowierzanie wśród widzów. Jak się rzekło, studio już przed seansem zrobiło tamtym psikusa. Odkrycie, że jedno z dwojga podkochujących się w sobie szaraczków okazuje się agentką CIA, wzrusza więc tyle co zeszłoroczny śnieg. Zaskakuje za to główna przynęta na leniwych widzów: obsada. Chris Evans – zwany Kapitanem Ameryką – jako drab o urodzie modela i gwiazdorskiej charyzmie nie jest niestety aktorem zdolnym na tyle, by zamienić się w ciapowatego rolnika z Wirginii. Również Ana de Armas zalicza gorszy występ. Jest deklamującą wewnętrzne wahania sumą gatunkowych składników, z których nie udało się ulepić żywej postaci.

Trudno wznieść się na aktorskie wyżyny przy tak leniwym scenariuszu. Romans o przeciwieństwach, które się przyciągają, przypomina raczej przekomarzanie się wiecznie skłóconego rodzeństwa. Dostajemy co prawda scenę erotyczną, lecz sfilmowano ją niczym reklamę proszku do prania pościeli. Z chemii między aktorami to by było na tyle. Sceny dialogowe nie mają rytmu, obfitują w niezręczne chwile ciszy, point w ich obrębie trudno się doszukać, a o naczelnej zasadzie filmowania: "Pokazuj, nie mów", zapomina się, gdy bohaterowie muszą się przedstawić. Nawet fabularnie uzasadniona roślinna metaforyka, która służy za opis emocjonalnych potrzeb, staje się w końcu jałowa: użyta o kilka razy za dużo, zostaje wprost wyłożona niedomyślnym widzom. "Randka, bez odbioru" to w większości komediowa fałszywka: krzykliwa tam, gdzie chce być lekka; udająca szaloną, gdy faktycznie popada we wtórność.

   

Podobnie jak komedii, także sensacyjnej odsłonie brakuje charakteru. Choreografie starć są zaledwie kompetentne, CGI w scenach pościgów przypomina o swoim istnieniu, choć nie powinno; wówczas zresztą z głośników muszą zagrać popowe hity – irytujące manierą, bazujące na odbiorczych odruchach i świadczące o tym, jak nisko nas się ceni. Czarne charaktery (Adrien Brody, Mike Moh, Tim Blake Nelson) grają w różnych gatunkach, a grozę bondowskich złoczyńców zamieniają na głupawą komedię omyłek. Ich śmiercią rządzi chyba przypadek, więc i naszego marzenia o odrobinie napięcia nie udaje się spełnić. Twórcom wydaje się, że wypuszczają fajerwerki, a w zanadrzu mają tylko zimne ognie. Bez odbioru.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones