Recenzja serialu

Sense8 (2015)
Lilly Wachowski
Lana Wachowski
Brian J. Smith
Tuppence Middleton

Różnorodność z rozmachem

"Sense8″ jest serialem opartym na różnorodności i w tym tkwi jego wyjątkowość. Bohaterowie początkowo pokazani są w sposób szalenie powierzchowny i stereotypowy, jednak w miarę wchodzenia głębiej
"Sense8" jest historią grupy obcych ludzi, którzy są ze sobą mentalnie połączeni. Jak można się domyślić jest ich 8 i pochodzą z najróżniejszych stron świata. Jest Lito (Miguel Ángel Silvestre), meksykański aktor, dla którego pozory to wszystko, kreuje się na typowego latynoskiego macho, a sobą jest tylko w domowym zaciszu i ramionach swojego chłopaka Hernando (Alfonso Herrera). Will Gorski (Brian J. Smith) to policjant z Chigaco z polsko brzmiącym nazwiskiem, który za wszelką cenę chce postąpić słusznie i zadowolić swojego ojca. Riley Blue (Tuppence Middleton) to pochodząca z Islandii DJ-ejka, którą poznajemy podczas jej pobytu w Londynie, w trakcie kolejnych eksperymentów z narkotykami. Capheus (Aml Ameen) jest typowym chłopakiem z Nairobi, który próbuje uczciwie zarobić na życie i na leczenie matki, prowadząc autobus z namalowanym van Dammem na karoserii. Kala Rasal (Tina Desai) jest dobrze wykształconą hinduską, która ma wyjść za mąż, niby z miłości, a jednak ma co do tego pewne wątpliwości. Sun (Doona Bae) pracuje w firmie ojca, wydaje się poukładaną, porządną kobietą, ale stres codziennego życia rozładowuje na ringu. Wolfgang (Max Riemelt) wprowadza nas w świat niemieckiego świata przestępczego, mimo że gdzieś w środku nie chce mieć z nim nic wspólnego. Na koniec Nomi (Jamie Clayton), kobieta po zmianie płci, która żyje w szczęśliwym związku z Amanitą (Freema Agyeman) i jest genialną hackerką. Pieczę nad nimi sprawuje Jonas (Naveen Andrews), który stara się wprowadzić całą grupę w świat bycia sensate.



Na pierwszy rzut oka, można śmiało powiedzieć, że cała historia bazuje na stereotypach i tak jest. W pierwszych odcinkach, kiedy poznajemy kolejnych bohaterów nie sposób pozbyć się wrażenia, że całość będzie szalenie powierzchowną i kolorową wydmuszką. Specjalnie chciałam obejrzeć serial do końca zanim, w ogóle zaczęłam myśleć o jego recenzji. Dlaczego? To nie jest produkcja typowa, fabuła rozwija się szalenie powoli i śmiało można powiedzieć, że skupia się bardziej na poszczególnych historiach jego bohaterów niż na wielkich twistach i cliffhangerach.



"Sense8" jest serialem opartym na różnorodności i w tym tkwi jego wyjątkowość. Bohaterowie początkowo pokazani są w sposób szalenie powierzchowny i stereotypowy, jednak w miarę wchodzenia głębiej w historię ósemki ludzi, okazuje się, że każdy z nich wcale nie jest tym, za kogo uważaliśmy go na początku. Nie chcę tutaj podnosić wielkich tyrad o tolerancji, ale o tym też jest ten serial. Ci ludzie nie znali się wcześniej, nagle zostali ze sobą mentalnie połączeni, są od siebie całkowicie różni, a mimo to działają razem, aby sobie pomóc. Nie jest dla nich ważne, że ktoś z nich jest gejem, ma inny kolor skóry albo wierzy w boga, który ma głowę słonia.

Sensaci poznają swoje myśli, uczucia, znają się, mimo że fizycznie nigdy się nie spotkali. Dotykają ich problemy tych drugich. Mężczyźni odczuwają złe samopoczucie kobiet, razem uprawiają seks, dzielą się swoimi talentami i umiejętnościami. Piękną sceną jest moment, kiedy wszyscy słuchają muzyki w filharmonii i przypominają sobie swoje narodziny. Każda ich reakcja jest całkowicie inna od drugiej, ale łączy ich jedno – szczęście.



Faktycznie sam serial ma parę uchybień i wad. Fabuła rozwija się bardzo powoli, zdecydowanie skupia się na poszczególnych historiach, a nie na elemencie, który miał połączyć wszystkich bohaterów. Ścigająca sensate'ów organizacja PBO, czasami w ogóle się nie pojawia i momentami trudno domyślić się, dlaczego są nimi tak zainteresowani. Na tym minusy się kończą. "Sense8" jest produkcją zrealizowaną z rozmachem, gdzie zdjęcia odbywały się w kilku miejscach na raz. Serial jest pięknie zmontowany, Wachowscy lekko skaczą pomiędzy kolejnymi kadrami, miejscami i postaciami. Ogląda się to bardzo dobrze. Mimo, że jest zakwalifikowany, jako dramat, pełno w nim komicznych sytuacji, które tylko dopełniają całości.

"Sense8" trudno oceniać przy pomocy obecnie obowiązujących zasad. Jest to produkcja całkowicie inna od tych, które możemy oglądać w telewizji. Obejrzenie kilku odcinków nie wystarczy, aby w pełni zrozumieć intencje twórców. Nie ma w nim scen specjalnie kontrowersyjnych, wszystko już było. Ale tym,właśnie ten serial się wyróżnia – pokazuje świat taki, jaki jest.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones