Kolejny dzień wita nas kolejną porcją doniesień na temat
"Hobbita", jednej z najbardziej oczekiwanych produkcji najbliższych lat. Jak informowaliśmy w weekend,
Peter Jackson gotowy jest do podjęcia się reżyserii. Jak podawaliśmy wczoraj, decyzja należy do MGM, która musi wyliczyć, czy studio stać na zaangażowanie
Jacksona.
Podstawowym problemem związanym z
"Hobbitem" jest brak funduszy. Po części wynika to z bankructwa MGM, która ma być współproducentem filmu, a po części z podpisanych już kontraktów, na mocy których aż 30% wpływów otrzymają różne osoby związane z realizacją filmu (w tym
Jackson jako producent i współscenarzysta). Przedstawiciele MGM i Warner Bros. chcą teraz renegocjować te kontrakty, aby zagwarantować sobie jakiekolwiek zyski. Dodatkowo MGM musi przekonać do pomysłu zaangażowania
Jacksona instytucje, którym jest dłużne prawie 4 miliardy dolarów. Ci do tej pory byli bardzo zachowawczy i to właśnie przez ich działania
Guillermo del Toro zrezygnował z reżyserii
"Hobbita", a prace nad
"Bondem 23" czy nowym
"RoboCopem" stoją w miejscu.
Z drugiej strony wydaje się, że los MGM już wkrótce zostanie przesądzony. Wszystko wskazuje na to, że wytwórnia przejdzie w ręce Spyglass. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż Spyglass chce przemienić MGM w zwykłą firmę producencką i zamknąć działy marketingowe i dystrybucyjne. W walce liczą się jeszcze Summit i Lionsgate, którzy chcą zachować MGM również jako dystrybutora swoich filmów.