"Nikt tego nie chce" – recenzja pierwszego sezonu

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/%22Nikt+tego+nie+chce%22+%E2%80%93+recenzja+pierwszego+sezonu-157722
"Nikt tego nie chce" – recenzja pierwszego sezonu
źródło: Materiały prasowe
A co, gdyby facet twoich marzeń okazał się rabinem? Serial "Nikt tego nie chce", którego gwiazdami są  Kristen Bell i Adam Brody, odpowiada właśnie na to pytanie. Bartosz Czartoryski odpowiada tymczasem na pytanie, czy mu się podobało. Przeczytajcie jego recenzję. 

Wszyscy tego chcemy (Recenzja pierwszego sezonu serialu "Nikt tego nie chce")





Cokolwiek prowokacyjny tytuł "Nikt tego nie chce" można odczytać jako ryzykowną przepowiednię dla nowego serialu Netfliksa, który na pierwszy rzut oka wydaje się skrajnie stereotypowy. Ale choć projekt Erin Foster – całkiem rozmyślnie – nie unika wydeptanych ścieżek, pędząc koleinami wyżłobionymi przez niezliczone komedie romantyczne, to patrzy na nie przez filtr życiowych prawd i autentycznych doświadczeń. Niby nic nowego: przecież kino i telewizja od zarania karmi się naszymi zwycięstwami i porażkami, ale, syte i wypasione na ludzkim szczęściu oraz niepowodzeniu, często uciekają ku cynizmowi. A tego u Foster szukać próżno.

Fundament, na jakim autorka buduje scenariusz, to w dużej mierze intymna refleksja i kronika osobistych doświadczeń. Showrunnerka przepracowała kawał czasu przy jednej z wiodących aplikacji randkowych, od lat do spółki z siostrą prowadzi podcast i, jako agnostyczka, przeszła swojego czasu na judaizm, chcąc wyjść za wybranego przez siebie mężczyznę. Dla osób, które już oglądały omawiany serial, zabrzmi to wszystko znajomo. Kto jeszcze nie oglądał, niech potraktuje to jako skrót fabularnego punktu wyjścia.



Joanne (Kristen Bell), bohaterka "Nikt tego nie chce" to trzydziestoparoletnia podcasterka, która treści do kolejnych nagrań zbiera z odhaczanych hurtowo randek. Joanne jest zrezygnowana i zblazowana ponad miejską średnią, ale, hej, cóż poradzić, jak szuka się złota, lub chociaż srebra, a znajduje co najwyżej tombak. Ale nie ma w niej pogardy dla człowieka, jest raczej autentyczna i szczera tęsknota za szczęściem, tym znajdywanym między ciepłymi ramionami, mokrym pocałunkiem i nieświeżym oddechem o poranku. Ukrywa go konsekwentnie pod pozą twardej laski, której ujarzmić nie sposób. To ona robi pierwszy krok, to ona zagina parol, to ona bierze to, na co ma ochotę.

I tak byłoby zapewne z Noahem (Adam Brody), poznanym na imprezie u wspólnej znajomej mniej-więcej-równolatku, który ma wszystko, czego szuka Joanne. Przystojny, ogarnięty, zabawny, na dodatek dopiero co domknął długoletni, ale nierokujący na przyszłość związek. Tyle że facet jej marzeń jest… rabinem. Może i postępowym, lecz oddanym sprawom wiary i żyjącym pod konserwatywnym kloszem hermetycznej społeczności, gdzie nie ma miejsca na małżeństwo Żyda i, a kysz, sziksy.

Całą recenzję autorstwa Bartosza Czartoryskiego przeczytacie TUTAJ.

"Nikt tego nie chce" – zwiastun




O czym opowiada serial "Nikt tego nie chce"?



Agnostyczna autorka podcastów o seksie i niekonwencjonalny rabin świeżo po rozstaniu spotykają się na imprezie, z której wychodzą już razem. Ta nietypowa para - Joanne (Kristen Bell) i Noah (Adam Brody) - od razu wie, że między nimi zaiskrzyło. Jednak ze względu na ich bardzo różne style życia na drodze do miłości stają im wszystkie współczesne przeszkody, a także ich - czasem mające dobre intencje, a czasem zapędy do sabotażu - rodziny, w tym jej siostra Morgan (Justine Lupe) i jego brat Sasha (Timothy Simons).