Na Netflix wdarła się "Wielka powódź". Południowokoreańskie widowisko to aktualnie jeden z najpopularniejszych filmów w serwisie. Czy to nowy wielki hit streamingowego giganta? Przeczytajcie recenzję autorstwa Dawida Myśliwca. "Wielka powódź" będzie kolejnym wielkim hitem Netfliksa? Przeczytaj recenzję
Kino katastroficzne ma w Azji, a już zwłaszcza w Korei Południowej, bogatą tradycję, którą podtrzymuje jedna z najnowszych produkcji filmowych Netflixa, "Wielka powódź". Jednak wyreżyserowany przez Byeong-woo Kima thriller to nie tylko historia tytułowej katastrofy… – zaczyna swoją recenzję Myśliwiec.
O czym jeszcze opowiada "
Wielka powódź"? Krytyk nie chce psuć Wam zabawy spojlerami, ale sygnalizuje, że ważną rolę ogrywa w filmie wątek sztucznej inteligencji:
Film Byeong-woo Kima w pewnym momencie skręca zdecydowanie w stronę konwencji science fiction, wykorzystując jakże modną w ostatnich latach tematykę sztucznej inteligencji. Zagłębiamy się zatem w wątek wspomnianego wzorca emocjonalnego, nad którym pracuje główna bohaterka, ale o tej części fabuły trudno pisać bez zdradzania istotnych szczegółów, których poznanie znacznie zepsułoby ewentualny seans. Ograniczę się zatem do wymienienia kilku tytułów, które – jak zdaje się niżej podpisanemu – stanowiły inspirację dla twórców: "Interstellar", "Atlas chmur", a nawet… "Mickey 17". Zdaniem Myśliwca warto mieć
Byeong-woo Kima na oku:
Byeong-woo Kim nie należy do tuzów koreańskiego kina, a jego portfolio nie zawiera ani klasyków tamtejszej kinematografii, ani kasowych hitów. Można go jednak określić reżyserem o solidnym warsztacie, a rok 2025 może być dla niego przełomowy, bo oprócz "Wielkiej powodzi" premierę miał niedawno inny film w jego reżyserii, widowiskowa ekranizacja internetowej powieści "The Prophet: Omniscient Reader". W superprodukcji Netflixa sekwencje katastroficzne naprawdę robią wrażenie, a i sceny, w który Kim buduje napięcie i poczucie zagrożenia działają jak trzeba. Zdaniem krytyka widzowie mogą pogubić się w meandrach skomplikowanej fabuły, ale nie znaczy to, że mamy do czynienia z nieudanym widowiskiem:
Film traci nieco impet, gdy gatunkową pałeczkę przejmuje mocno abstrakcyjne sci-fi – czytelność narracji dla wielu widzów może być niewystarczająca, a poczucie zagubienia w meandrach fabuły nie sprzyja ocenie filmu. "Wielka powódź" to jednak bez wątpienia film niezwykle efektowny i ambitny w zakresie treści – gdyby udało się poprowadzić narrację nieco czytelniej i wyposażyć historię w bardziej wiarygodne wnioski, moglibyśmy mówić o nowym hicie streamingu. Całą recenzję znajdziecie TUTAJ. Zobacz zwiastun "Wielkiej powodzi"
"
Wielka powódź" trafiła na Netflix w ubiegły piątek. Produkcja znajduje się dziś na drugim miejscu najpopularniejszych filmów Netfliksa w Polsce. Przypominamy zwiastun: