Filmy fantasy (ale nie "
Władca pierścieni")? A może
debiuty, których uznani reżyserzy nie muszą się wstydzić? Albo
Nicolas Cage - w całej glorii i chwale? W tym tygodniu poleciliśmy Wam już kilkanaście ciekawych produkcji, ale oczywiście nie zdejmujemy nogi z gazu. Dziś coś dla ducha w oczekiwaniu na wznowienie spektakli na stadionach, halach koszykarskich, lodowiskach i torach lekkoatletycznych. Oto najlepsze dokumenty sportowe, które możecie obejrzeć choćby zaraz.
Wszystkie tytuły znajdziecie w sieci na legalnych platformach cyfrowych.
Więcej naszych propozycji na domowe seanse znajdziecie w zakładce
#ZOSTAŃWDOMU.
***
Nagrodzony Oscarem dokument
Bryana Fogela odsłania kulisy skandalu dopingowego, który wstrząsnął kolarskim światem. Ale nie dajcie się zwieść pozorom - to nie doraźna publicystyka, tylko precyzyjna wiwisekcja kultury wzniesionej na wielopiętrowym kłamstwie oraz szalony eksperyment z galerią barwnych postaci na drugim planie. Faszerując się sterydami, reżyser próbuje obnażyć system u źródeł. Lecz to, co zaczyna się jak kafkowskie "heist movie" na niegościnnej, rosyjskiej ziemi, szybko zamienia się pompujący adrenalinę thriller o olbrzymiej stawce. Potężna rzecz.
***
Zwykle trzymamy się zasady jeden człowiek - jeden film, jednak dla
Asifa Kapadii musimy zrobić wyjątek. Nie bez powodu Brytyjczyk nazywany mistrzem tzw. dokufabuły, czyli kina faktu realizowanego w zgodzie zasadami klasycznej, gatunkowej dramaturgii.
Amy Winehouse,
Ayrton Senna,
Diego Armando Maradona - bohaterowie z panteonu popkultury zamieniają się na ekranie w romantyczne, większe niż życie figury. Ale to również fenomenalne opowieści o ich trudnych charakterach, wyboistej drodze na szczyt oraz czyhającym za rogiem, tragicznym fatum. Wykorzystując niemal wyłącznie archiwalne materiały, tworzy kino spychające na krawędź fotela. Zresztą, oddajmy głos samemu reżyserowi, z którym mieliśmy okazję porozmawiać o "
Diego" w Cannes.
***
"Gdyby
"Over the limit" był filmem fabularnym, opowiedziana w nim historia mogłaby się wydawać zbyt nieprawdopodobna, by w nią uwierzyć, a jego bohaterki – zdecydowanie zbyt osobliwe, by mogły być prawdziwe. Rzeczywistość okazała się jednak hojniejsza niż wyobraźnia, a dokument
Marty Prus ogląda się jak pierwszorzędny dramat psychologiczny" - pisaliśmy w naszej recenzji doskonałego filmu polskiej reżyserki. I wciąż uważamy, że to jeden z najlepszych dokumentów sportowych, jakie powstały nad Wisłą. A przypominamy, że ich tradycja - od
Dziworskiego, po
Bielawskiego - to coś, z czym strach się zmierzyć.
***
Rozrywka raczej popcornowa, ale i tak uwielbiamy klasyczną szkołę amerykańskiego dokumentu, w której gadające głowy muszą sprzedać kilka życiowych mądrości i opowiedzieć o swoich wzlotach i upadkach. Tym razem padło na bokserski Olimp, przeciw czemu też nie będziemy protestować - w końcu
Evander Holyfield,
Mike Tyson i
Bernard Hopkins przeżyli w życiu sporo, a na ringu nie brali jeńców. Dla fanów zmagań między linami - pozycja obowiązkowa. Dla reszty - kolejna próba zbudowania wokół boksu atrakcyjnej, inkluzywnej narracji. Na miniaturce poniżej niekwestionowany autorytet bokserski, czyli
50 Cent - i takie rzeczy się zdarzają w tym filmie.
***
Dla ludzi urodzonychw latach 80, era dominacji Chicago Bulls w NBA była doświadczeniem niemal pokoleniowym. Zaś sezon 1997-1998 okazał się spełnieniem wszystkich kibicowskich marzeń. Świetny serial dokumentalny, o którym na pewno już słyszeliście, jest kroniką tych wiekopomnych wydarzeń, a przy okazji opowieścią o Bykach jako popkulturowym fenomenie wykraczającym daleko poza granice ligi. Trwają spory, na ile oddaje sprawiedliwość tamtejszym wydarzeniom, na ile łagodzi wątek sporów i aktów podwójnej lojalności. Jedno jednak wydaje się bezsporne - to film, przy którym ponownie będziecie zadawać sobie najważniejsze pytanie w życiu: wolicie być
Jordanem,
Pippenem, czy
Rodmanem?