O
"Avatarze" znowu jest głośno. Po pierwsze za sprawą nowej, wydłużonej o dziewięć minut wersji filmu, która zadebiutuje w kinach 27 sierpnia, po drugie z powodu samego
Camerona, który co jakiś czas informuje media o postępach w pracy nad dwiema jego kolejnymi częściami. Jedno jest pewne, niezależnie od tego, co mówi, każda jego wypowiedź jest początkiem nowej dyskusji. Ostatnio reżyser ogłosił, że wycieczka do Ameryki Południowej i rozmowy z lokalną społecznością sprawiły, że zaczął się głęboko zastanawiać nad zmianą treści sequeli
"Avatara".
Do tej pory wydawało mi się, że wiem, co chcę pokazać w kontynuacjach "Avatara", ale wycieczka do Ameryki Południowej, gdzie film był wyświetlany, dała mi do myślenia - powiedział w jednym z wywiadów.
Co tak zafrasowało
Camerona?
Przede wszystkim reżyser zdał sobie sprawę z problemu, z jakim zmagają się indiańskie plemiona zamieszkujące tereny Amazonki. Achuarowie zmuszani są do opuszczania swojej ojczyzny, ponieważ olbrzymie amerykańskie koncerny, wydobywając złoża ropy naftowej, niszczą ich naturalne środowisko. Jedna ze starszych przedstawicielek plemienia po obejrzeniu
"Avatara" w trzech wymiarach powiedziała dziennikarzom stacji BBC następujące słowa:
Bohaterowie tego filmu bronili swoich praw, walcząc z przeciwnikiem. My też nie boimy się walki, ale chcemy rozwiązać ten problem poprzez dialog. "Avatar" potrzebuje więc mądrzejszego przesłania. Te słowa podobno otworzyły
Cameronowi oczy. Wiemy więc już mniej więcej, czego się spodziewać.