Jason Statham ogłosił w jednym z ostatnich wywiadów, że fani serii
"Szybcy i wściekli" znów go zobaczą na wielkim ekranie. Aktor potwierdził bowiem, że będzie brał udział w ósmej części przebojowego cyklu. Niestety nie ujawnił nic na temat okoliczności, w jakich pojawi się grana przez niego postać.
Statham wciela się w serii w postać Deckarda Shawa. Były członek brytyjskich oddziałów specjalnych jest jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi na planecie. Po raz pierwszy zobaczyliśmy go w zakończeniu
"Szybkich i wściekłych 6", gdzie został zaprezentowany jako główny antagonista bohaterów. W tej roli funkcjonowała przez całą siódmą odsłonę. Czy pozostanie czarnym charakterem, czy też czeka go przemiana w sojusznika (jak to się stało z Hobbsem) pozostaje na razie tajemnicą.
"Szybcy i wściekli 7" są o krok od wskoczenia na podium najbardziej kasowych filmów w skali globu - wypychają z trzeciej pozycji
"Avengers". Obraz zarobił od premiery wiosną tego roku ponad półtora miliarda dolarów na całym świecie.
W
"Furious 8" spodziewamy się powrotu również drugiej postaci zaprezentowanej po raz pierwszy w siódmej części, czyli granego przez
Kurta Russella Mr. Nobody'ego. Pierwotne zakończenie
"Szybkich i wściekłych 7" miało skupić się właśnie na tej postaci i stanowić wstęp do kontynuacji. Ten plan został zmieniony, kiedy zmarł
Paul Walker i finał postanowiono zadedykować właśnie jemu.
Premiera
"Furious 8" planowana jest na kwiecień 2017 roku. Za reżyserię najprawdopodobniej nie będzie odpowiadał twórca siódmej części
James Wan, który ma w planach
"Obecność 2" oraz
"Aquamana".