Nie cichnie dyskusja wokół nowej oscarowej kategorii, "Film popularny". W obliczu niskiej oglądalności ceremonii wręczenia nagród, Akademia zdecydowała się zaprosić na galę blockbustery. Wiele osób wyraziło swoje niezadowolenie tym faktem, ale znaleźli się też obrońcy owej strategii. Wśród nich - choćby
Mark Wahlberg.
Getty Images © Frederick M. Brown Jest mnóstwo świetnych filmów, które stają się bardzo popularne, ale - choć im się to należy - nie zostają nagradzane, powiedział
Wahlberg. Aktor i producent, który ma na koncie zarówno ambitniejsze produkcje, jak i duże studyjne widowiska, zaznaczył, że nie kręci się filmów z myślą o guście Akademii, tylko przede wszystkim o widzu.
Gdybyśmy mieli wcześniej taką kategorię, może wygralibyśmy już kilka razy. Było kilka odnoszących komercyjne sukcesy filmów, które zasługiwały na takie wyróżnienie, dodał aktor.
Robimy filmy, które mają się podobać i jeśli wiążą się z tym tego typu wyróżnienia - świetnie. A jeśli nie - to i tak najważniejsze jest zadowolenie widza. Sam
Wahlberg był dotychczas nominowany do Oscara dwukrotnie: za rolę drugoplanową w
"Infiltracji" oraz za wyprodukowanie
"Fightera".