W tym roku Agencja Filmowa TVP ma do rozdysponowania 27 milionów złotych. Na co je przeznaczy? Dyrektorowi Agencji,
Sławomirowi Jóźwikowi, zależy na tym, aby powstały filmy, które będą jednocześnie przyciągać widzów do kin i spodobają się krytykom.
Jóźwik stawia na kino historyczne (obraz o Powstaniu Warszawskim), biograficzne (królowa Jadwiga, Krystyna Skarbek, Irena Sendlerowa) i komercyjne (ekranizacja kolejnej książki
Katarzyny Grocholi, trzecia część serii
"U Pana w..." Jacka Bromskiego). TVP chce inwestować również w kino społeczne, ale ma ono przedstawiać rzeczywistość w jaśniejszych barwach. Czy do takich filmów można by zaliczyć projekt
Artura Urbańskiego o dziewczynie z prowincji, która zostaje prostytutką?
Pieniądze dostanie pewnie
Andrzej Wajda, który już przedłożył scenariusz do
"Tataraku" według prozy Iwaszkiewicza. Agencji zależy na dofinansowaniu filmów reżyserów, którzy od dawna nie stanęli za kamerą, np.
Jacka Borcucha. Kasa trafiła również do Studia Munka, gdzie niepodzielnie rządzi szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich,
Jacek Bromski. Czy jego gust jest lepszy niż filmy, które reżyseruje, np. obciachowe
"U Pana Boga w ogródku"?
Jóźwik chce inwestować w polskich filmowców, o których mówi się coraz więcej na świecie -
Andrzeja Jakimowskiego i małżeństwo
Krauzów. Ponoć nowym scenariuszem tych ostatnich (rozgrywające się w Ruandzie
"Ptaki śpiewają w Kigali") zainteresował się
Robert De Niro. Zobaczymy, czy to nie kolejna kaczka dziennikarska jak wcześniejsze doniesienia o zaangażowaniu
Nicka Nolte'ego w ten projekt.
Wywiad ze
Sławomirem Jóźwikiem znajdziecie
TUTAJ.