Święto Zakochanych najwyraźniej nie sprzyja intymnym spotkaniom we dwoje. Nie, Polacy zdecydowanie bardziej woleli wybrać się do kina, by na wypełnionych po brzegi salach oglądać filmowe propozycje rodzimych dystrybutorów. Taki obrót sprawy cieszy nie tylko dystrybutorów, ale i właścicieli kin, gdyż sprzedaż biletów gwałtownie wzrosła, a widownia przekroczyła liczbę 700 tysięcy.
Wielkim zwycięzcą okazała się
"Randka w ciemno". Przejdzie ona do historii jako ten film, który zdetronizował w Polsce
"Avatara". Zwycięstwo komedii romantycznej było zupełne. Film nie tylko wygrał pod względem sprzedanych biletów, ale także wpływów finansowych. W porównaniu z otwarciem przed tygodniem, widownia
"Randki w ciemno" zwiększyła się o połowę i wyniosła 203,6 tys. Od premiery film obejrzało już 400 tysięcy Polaków.
Dystrybutor
"Avatara" nie ma co jednak płakać nad utratą pierwszego miejsca. Film przeszedł bowiem do historii - w weekend sprzedał się bowiem 3-milionowy bilet na niego. Taka sztuka wcześniej udała się tylko siedmiu filmom. Jest to wyczyny niebywały, a przecież tylko w weekend przebój
Camerona obejrzało 149 tysięcy osób (wzrost o 7%). Jest niemal pewne, że
"Avatar" pobije rekord frekwencji na filmie zagranicznym, który od 12 lat należy do
"Titanica" i wynosi niespełna 3,5 miliona widzów.
Zdumiewająco dobrze poradziły sobie w weekend filmy premierowe, z których aż cztery znalazły się w pierwszej dziesiątce, notując, jeśli nie imponujące, to z całą pewnością bardzo solidne wyniki.
Ku wielkiemu zaskoczeniu zwycięzcą okazały się
"Walentynki". Film obejrzało 73 tysiące osób w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania. To imponujący skok frekwencyjny w porównaniu z poprzednią gwiazdorską propozycją Warnera zrealizowaną w podobnej konwencji
"Kobiety pragną bardziej". Tamten film na otwarcie przyciągnął do kin zaledwie 30,3 tysiąca osób.
Drugą premierą tygodnia była
"Kołysanka" Juliusza Machulskiego. Film na otwarcie sprzedał nieco ponad 66 tysięcy biletów. W tym przypadku apetyt był jednak nieco większy, biorąc choćby pod uwagę fakt, że
"Ile waży koń trojański?" w premierowy weekend przyciągnął ponad 154 tysiące Polaków.
Znakomicie poradziła sobie komedia z
Meryl Streep "To skomplikowane", którą zobaczyło ponad 55 tysięcy osób. Film wprowadzony w mniejszej niż wyżej wspomniane tytuły liczbie kopii uzyskał bardzo dobrą, bliską 1000 średnią na kopię. Pod tym względem jest to trzeci rezultat weekendu. Jest to zarazem dwukrotnie lepsze otwarcie, niż miała
"Julie i Julia" (27,4 tys. widzów).
Czwartą premierą, której udała się sztuka dopchnięcia w ten niezwykle trudny dla filmów weekend do pierwszej dziesiątki, jest
"Wciąż ją kocham". Choć wystąpiły w nim gwiazdy (
Tatum i
Seyfried), to jest to raczej produkcja niskobudżetowa i stąd wynik 25 tysięcy sprzedanych biletów nie jest taki zły. Kiedy zaś porównać to z otwarciem
"Fighting" z
Tatumem w roli głównej (11,5 tysiąca widzów), wynik
"Wciąż ją kocham" wygląda naprawdę fantastycznie.
Tymczasem trzecia polska produkcja w zestawieniu –
"Ciacho" – jest już bardzo bliskie milionowej widowni. W weekend łączna sprzedaż biletów przekroczyła 900 tysięcy!
Dwie familijne produkcje również przekroczyły kolejne ważne progi w box-office'owej drabinie.
"Alvin i wiewiórki 2" mają już ponad 300 tysięcy widzów, zaś
"Planeta 51" ponad 200 tysięcy.
Poniżej pełne zestawienie pierwszej dziesiątki polskiego box offiece'u.
Dane udostępnione dzięki uprzejmości dystrybutorów