Odliczanie do premiery nowej odsłony "Obcego" już za chwilę dobiegnie końca. "Obcy: Romulus" wchodzi do kin w całej Polsce na sam początek długiego weekendu 15 sierpnia. Jak Fede Álvarez, reżyser słynący z kręcenia horrorów i dreszczowców ("Martwe zło", "Nie oddychaj") poradził sobie z dziedzictwem Ridleya Scotta? Czy przywrócił serię na właściwe tory? My już "Romulusa" widzieliśmy i dzielimy się swoimi wrażeniami. Poniżej znajdziecie fragment recenzji autorstwa Eweliny Leszczyńskiej. I już we wstępie możemy Wam zdradzić, że – jak pisze autorka – to może być początek Imperium Rzymskiego!
Całą recenzję filmu "
Obcy: Romulus" znajdziecie
POD LINKIEM TUTAJ.
Recenzja filmu "Obcy: Romulus", reż. Fede Álvarez
Moje Imperium Rzymskie autorka: Ewelina Leszczyńska
Pracodawca nie jest twoim przyjacielem. Tę ważną życiową lekcję odbiera w "
Obcym: Romulusie" Rain (
Cailee Spaeny) – młoda dziewczyna wciąż naiwna na tyle, by wierzyć, że dzięki ciężkiej pracy uda jej się wykupić z wyrobniczej gehenny. Korporacyjna logika uosobiona przez pozbawioną empatii urzędniczkę kilkoma kliknięciami kasuje jej marzenia. Kontrakt wykonany? Doskonale, można zatem zmienić warunki zatrudnienia, dokładając kolejne lata harówki. I tak
ad mortem defecatam.
Już
Ridley Scott w "
8. pasażerze »Nostromo«" i
James Cameron w "
Decydującym starciu" krytykowali pazerność każącą firmom stawiać wymierne zyski ponad ludzkie życie.
Fede Álvarez, który akcję "Romulusa" osadza między wydarzeniami z przywołanych filmów, wysuwa jeszcze mocniejsze zarzuty. Zabiera nas na dystopijną planetę – górniczą kolonię, gdzie wyzyskiwani robotnicy umierają, nie zobaczywszy nigdy słońca. Nic dziwnego, że gdy na radarach przyjaciół Rain pojawia się szansa na wyrwanie się z tego piekła, nie wahają się długo. W końcu co mają do stracenia?
Niestety jak to bywa z prostymi planami (tu: przejąć zapomnianą przez Weyland-Yutani stację badawczą, która przydryfowała na orbitę, i ustawić kurs na lepsze życie), ich realizacja okazuje się skomplikowana. Szybko orientujemy się, że na tytułowym Romulusie rozegrało się mniej więcej to, co niegdyś na Nostromo. Jak stwierdza przywrócony do życia android Rook, możemy im współczuć, ale nie powinniśmy mieć złudzeń co do ich szans w starciu z ksenomorfem. Dla Fede Álvareza, znanego z podkręcania poczucia zagrożenia dusznymi, klaustrofobicznymi przestrzeniami ("
Martwe zło", "
Nie oddychaj"), to wymarzona sytuacja. Reżyser dużo miejsca poświęca przy tym fizjologii Obcego, co z jednej strony współgra z perwersyjnym charakterem dzieł
H.R. Gigera, a z drugiej jeszcze mocniej wybija strach przed kobiecą cielesnością i pozwala wyeksponować elementy body horroru.
Całą recenzję filmu "Obcy: Romulus" znajdziecie na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ. "Obcy: Romulus" – fabuła
"Obcy: Romulus" rozgrywa się na odległej kolonii górniczej, skąd Rain (Cailee Spaeny) pragnie uciec wraz ze swoim syntetycznym "bratem" Andy'm (David Jonsson), robotem stworzonym do opieki nad nią w zastępstwie rodziców. Dołączają do grupy młodych buntowników, którzy przejmują opuszczony statek kosmiczny i planują dotrzeć na bezpieczną planetę bez starzenia się, dzięki komorom kriogenicznym. Nowi pasażerowie nie wiedzą jednak, że statek skrywa również groźnego drapieżnika.
"Obcy: Romulus" – zwiastun
TOP: 5 Najlepszych horrorów SF
W oczekiwaniu na seans "Obcego: Romulusa" polecamy też nasz ranking najlepszych horrorów SF.