Recenzja filmu

Głosy (2014)
Marjane Satrapi
Ryan Reynolds
Gemma Arterton

Z obłędem mu do twarzy

Anglojęzyczny debiut Marjane Satrapi to kino rozegrane na styku krwawego dreszczowca, czarnej komedii i surrealistycznej fantazji. Reżyserka z dezynwolturą balansuje między grozą i zgrywą,
Za każdym razem, gdy Jerry (Ryan Reynolds) sięga po pigułki przepisane mu przez psychiatrę, świat staje się nie do przyjęcia. Przytulne mieszkanie na tyłach kręgielni okazuje się norą, rozgadane zazwyczaj zwierzęta przestają mówić ludzkim głosem, a odcięte głowy w lodówce zaczynają gnić. Bohater przez moment zastanawia się, czy aby nie jest seryjnym mordercą-schizofrenikiem. Z wyrzutem pyta wówczas Boga, dlaczego naznaczył go potworną chorobą. Jednak Najwyższy – jak to ma w zwyczaju – milczy. Jerry tymczasem nie potrafi znieść ciszy.



Anglojęzyczny debiut Marjane Satrapi to kino rozegrane na styku krwawego dreszczowca, czarnej komedii i surrealistycznej fantazji. Reżyserka z dezynwolturą balansuje między grozą i zgrywą, makabrą i kiczowatą baśnią, szarością amerykańskiej prowincji (którą w filmie gra, notabene, Berlin) oraz wytworami zwyrodniałej fantazji. Iranka wychodzi z założenia, że głowa nie boli od przybytku, a w barszczu nigdy nie ma za wielu grzybów. W "Głosach" znalazło się miejsce zarówno dla podżegającego do zbrodni, cynicznego kota, wietnamskiego Elvisa Presleya, jak i sceny musicalowej z udziałem rozbawionego Jezusa Chrystusa. Jeśli ta przeładowana konstrukcja nie ugina się ostatecznie pod własnym ciężarem, dzieje się tak dzięki solidnym fundamentom kina gatunkowego. Zawiązanie akcji, punkty zwrotne, suspens – wszystko jest tu na swoim miejscu.

Z natłoku dziwacznych pomysłów i żartobliwych aluzji wyłania się przygnębiająca opowieść o samotności, która zżera Jerry'ego równie skutecznie co psychozy.  Ucieczka w chorobę z czasem staje się dla bohatera jedynym lekarstwem na opuszczenie. Problem wyobcowania oraz wyobraźnia jako oręż w walce z traumami były tematami zarówno słynnego debiutu Satrapi "Persepolis", jak i późniejszego, mniej udanego "Kurczaka ze śliwkami".



Nie od dziś wiadomo, że Iranka czuje pokrewieństwo dusz z wszelkiej maści odmieńcami. Właśnie dlatego Jerry jest dla niej na pierwszym miejscu ofiarą, a dopiero potem zbrodniarzem. Nawet jeśli Satrapi portretuje go z właściwym sobie zgryźliwym poczuciem humoru, w jej spojrzeniu czuje się również empatię i współczucie. Choć Reynolds kojarzy się raczej z popcornowym repertuarem, w jego filmografii nie brakuje ambitnych pozycji i złożonych psychologicznie kreacji ("Pogrzebany" "Świetliki w ogrodzie", "Pojmani"). Jako Jerry wiarygodnie łączy poczciwość ze złowieszczością. Jedno jest pewne: z obłędem mu do twarzy. 
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
UWAGA, SPOILERY! TA RECENZJA ZAWIERA TREŚCI ZDRADZAJĄCE FABUŁĘ. Bardzo lubię kiedy gatunki filmowe... czytaj więcej
Jerry haruje w fabryce produkującej armaturę łazienkową. W godzinach pracy ma obowiązek nosić... czytaj więcej
Ludzie psychicznie chorzy to naprawdę ciekawe przypadki. Chyba każdy z nas miał w życiu taki moment... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones