Recenzja filmu

Martwe zło 2 (1987)
Sam Raimi
Bruce Campbell
Sarah Berry

Najbardziej "groovy" na świecie

Zastanawialiście się czasem, co by było, gdyby ktoś inny zrobił oglądany film? Jak wyglądałby "Back to the future", gdyby wyreżyserował go Wes Craven? A co, gdyby Steven Spielberg zrobił "Death
Zastanawialiście się czasem, co by było, gdyby ktoś inny zrobił oglądany film? Jak wyglądałby "Back to the future", gdyby wyreżyserował go Wes Craven? A co, gdyby Steven Spielberg zrobił "Death Race 2000"? Gdyby Ingmar Bergman zabrał się za "Ace'a Venturę"? Gdyby Uwe Boll nakręcił " Lord of the Rings"? A Benny Hill - "Evil Dead "? Na ostatnie pytanie znam odpowiedź - gdyby Benny Hill dostał scenariusz do oryginalnego "Evil Dead", zrobiłby taki film, jakim jest "Evil Dead 2: Dead by Dawn". Choć zapewne dorzuciłby wstawkę musicalową z przebojem Eltona Johna i mnóstwo biuściastych żartów. Pierwszy "Evil Dead " był horrorem - choć straszył raczej dzieciaki niż dorosłych, był zabawny - choć nie jestem pewien, czy Sam Raimi przewidział scenę, w której blondas rozrąbuje swoją dziewczynę jako humorystyczną, miał zapadające w pamięć momenty - choć nie jestem pewien, czy naprawdę chcę pamiętać dziewczynę gwałconą przez ożywający las, miał ciekawe efekty specjalne - choć zadziwiająco często przypominały poklatkowego "Plastusia", no i zawierał w sobie starego oldsmobile'a - i już do końca życia na widok tego modelu będzie cisnąć mi się na język słowo "groovy". Ale to słowo to już zasługa "Evil Dead 2". "Evil Dead 2" zawiera w sobie podsumowanie pierwszej części - jest w nim wszystko, co było ważne, a całość trwa zaledwie kilka minut. Nieco tylko zmodyfikowano historię i zmieniono osobowość głównego bohatera. W gruncie rzeczy, w niczym to nie przeszkadza - modyfikacja historii sprowadza się do wycięcia trójki bohaterów, którzy i tak zginęli w pierwszej części, ale nie ma w sumie wpływu na fabułę sequelu - ot, taka drobna ekspozycja dla tych nieszczęsnych biedaków, których życie minęło bez zaznajamiania się z pierwszym filmem z serii. Natomiast zmieniona osobowość głównego bohatera - Asha, pozwala na stworzenie ciekawszej opowieści, niż gdyby bohaterem nadal była ta smętna łajza z fryzurą grzecznego uczniaka, jaką Bruce Campbell odgrywał w "Evil Dead". W filmie chodzi o to, żeby pokazać mnóstwo krwi, ludzi ucharakteryzowanych na demony i coś w rodzaju zombie, okaleczenia i kopiącego okultystyczne tyłki Asha - ale żeby pokazać tę ucztę dla oczu, niestety potrzebna była fabuła. Sklecono coś takiego: Ash z dziewczyną przyjeżdża oldsem do leśnej chatki, gdzie znajduje dziwaczną księgę i ośmiościeżkowca. Odtwarza nagranie, które okazuje się dokumentacją pracy poprzedniego mieszkańca chatki - profesora. Jajogłowy zajmował się tłumaczeniem księgi, przy okazji nagrał na taśmę inwokację w bliżej nieokreślonym języku. Inwokacja przyciąga demony, dziewczyna Asha zostaje opętana, sam Ash własnoręcznie musi ją zabić, pogrzebać, potem zabić jeszcze raz (opętanych może powstrzymać tylko rozczłonkowanie), przetrwać do świtu i próbować dać nogę. Podczas ucieczki zderza się z kamerą, co ma oznaczać, że zło dopada i jego - tutaj kończy się "Evil Dead" i zaczyna sequel jako taki. Ash musi poradzić sobie ze złem atakującym z zewnątrz i z tym, które zagnieździło się w nim samym - szczególnie upodobało sobie prawą dłoń Bruce'a Campbella. Ash nie może uciec (zawalony most i usiłujące zatrzymać go demony), ale do chatki przybywają cztery osoby - dwie spokrewnione z profesorkiem, dwie występujące jako miejscowi przewodnicy dla miastowych przybyszów (czyli mięso armatnie). Spokrewniona z profesorkiem dziewczyna dostaje wiadomość zza grobu, wyjaśniającą, w jaki sposób pokonać zło i ujść z życiem z nieciekawej sytuacji... Zresztą nieważne. W "Evil Dead" i sequelu nigdy nie chodziło o opowieść w sensie fabuły, chodziło o opowieść w sensie "a potem uderzył siekierą, krew trysnęła, oko wystrzeliło z oczodołu... a potem rozdeptał jego mózg, wypływający z czaszki... a potem wszystko naokoło usiłowało doprowadzić go do szaleństwa". Takie bajdurzenie nastolatków, usiłujących przestraszyć się nawzajem przy ognisku. Generalnie film często sprawia wrażenie, że całe to gadanie o byciu nieodpowiednim dla widzów poniżej siedemnastego roku życia jest bezczelną kokieterią - historia faceta o męskim imieniu Ashley jest tak naprawdę adresowana do osób między dziesiątym a trzynastym rokiem życia. Dla dorosłego widza (no dobrze – obdarzonego szczególnym poczuciem humoru) "Evil Dead 2" jest przede wszystkim śmieszny. Bohaterowie, ich zachowanie, przeładowanie horrorowymi motywami, atmosfera porażającego kiczu - wszystko to na dłuższą metę wywołuje efekt komiczny. Naprawdę momentami brakuje spopularyzowanego przez „Benny Hill Show, The” motywu muzycznego „Yakety Sax”. Do tego efekty specjalne - pomysłowe, choć wyglądające na opracowane w piwnicy reżysera, przy użyciu jedynie tego, co udało się znaleźć na miejscu. Na specjalną uwagę zasługuje praca kamery - ujęcia bywają dziwaczne, długie, a nieraz tak padaczkogenne, że "Blair Witch " mógłby pozazdrościć. Niezależnie jednak od tego jak długo i jak poważnych wad nie doszukiwać się w filmie, wszystkie one nie grają roli. Ostatecznie, w "Evil Dead 2" główny bohater odcina sobie opętaną dłoń, a na jej miejsce montuje piłę łańcuchową - czegoś równie "groovy" nie było nigdy wcześniej ani później, aż do grindhouse'owego "Planet Terror Rodrigueza – choć Ash pokroiłby Cherry na małe kawałeczki, zanim wycelowałaby w niego swoją „nogę”.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy podczas studiów pod koniec lat 70. <a... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones