Recenzja filmu

Mordercza opona (2010)
Quentin Dupieux
Stephen Spinella
Jack Plotnick

Hołd bez sensu dla nonsensu

Dlaczego właściwie kosmita z "E.T."Spielbergajest brązowy? Gdy ktośzadaje ci identyczne pytanie, niczymQuentin Dupieuxna początku swojej "Opony", nie oczekujesz zapewne odpowiedzi: "bez powodu".
Dlaczego właściwie kosmita z "E.T."Spielbergajest brązowy? Gdy ktośzadaje ci identyczne pytanie, niczymQuentin Dupieuxna początku swojej "Opony", nie oczekujesz zapewne odpowiedzi: "bez powodu". Bardziej tu pasuje wstrętna teoria rasistowska niż najprostsze z oczekiwanych, a jednak właściwe rozwiązanie.Reżyser filmu, twardoidzie ścieżką przetartą m.in. przezBuñuelaiDaliego, gdy pokutowali za swój pierwszy raz na dużym ekranie: "Psa andaluzyjskiego". Publiczność w latach dwudziestych po wyjściu z kina, interpretowała sceny na różne sposoby, doszukując się wyjaśnień niemal w każdym szczególe, co jak się okazało... było bezsensowne. Twórcy śmiali się z przypadkowości ich przenośni, bo jedynym założeniem filmu była czysta prowokacja.Quentinstara się postawić nogę dalej. Zanim zdążysz zdziwić się czemukolwiek w fabule "Opony", pojawi się Szeryf, który powie ci, że zdarzenia w tym filmie w dużej mierze dzieją się najzwyczajniej bez jakiegokolwiek powodu. Do teorii "bez powodu" można też zaliczyć pytania: "Dlaczego Szeryf gada i gada ciągle o tym samym jeszcze przez dłuższą chwilę na początku filmu?" i "Po co ja w ogóle o tym wszystkim piszę?!".

Tyle rzeczy dzieje się w filmach (i nie tylko) przez przypadek, że po co ograniczać się do wątków, które już tyle razy w kinie oglądaliśmy. Możemy od razu postawić świat do góry nogami i czerpać ze swobody twórczej ile się da. "Opona", choć i tak jest dziełem nietuzinkowym, nie wykorzystuje w pełni atutu, o którym prawi jeden z jej bohaterów. Co zatem zrobiłQuentini w czym leży siła jego filmu? Stary wyjadaczJim Jarmuschnakręcił kiedyś najprostszą na świecie historię, ale w oparach dymu papierosowego i odniósł sukces. W tym przypadku mamy do czynienia z wielką chmurą absurdu, i nie używam tu tego nieprzyjaznego, pogodowego synonimu, by zniechęcić. Po prostu nie potrafię znaleźć innego słowa. A wykorzystany w tejże prostej opowieści absurd mógł działać niczym gaz rozweselający czy jakiś inny, silny narkotyk, gdyby nie brak umiejętności klejenia ze sobą różnych pomysłów przez scenarzystę, którym również jestQuentin Dupieux. Ten odwala swoją robotę na papierze koszmarnie, a w efekcie nawet krótkie epizody z udziałem gromadki widzów obserwujących przez lornetki (przynajmniej do pewnego czasu) przygody tkniętej do życia Opony tracą swój urok. Gdy zaczyna wiać nudą, absurd staje się jedyną siłą napędową filmu, a jak wiadomo narkotyk stosowany regularnie z wewnętrznego przymusu nie daje już takiej samej satysfakcji jak wcześniej. A jeśli nie wiecie, to mi na słowo uwierzcie.

Poza tymi zwyklejszymi elementami "Opony" reżyser miał kilka ciekawych i nieciekawych koncepcji. Na pewno nikogo nie zdziwi, jeśli napiszę, że bohaterką, której losy przetnie Opona, jest jakaś dziewczyna, co pokaże nawet co nieco pod prysznicem. Ale fakt, że pod prysznicem ujrzymy również samą Oponę, jest przynajmniej niepokojący. Rozczarowującym jednak okazać się może, np. wykorzystanie wątku "filmu w filmie", z którego czerpali twórcy kreskówek już w latach sześćdziesiątych.Quentinnie jest żadnym debiutantem w świecie filmu, ale przypomina mi odrobinę rozchwianego emocjonalnie nastolatka, co zapisuje swoje pomysły na kartce papieru, a później je ze sobą łączy używając kleju, a rzadziej rozumu. Mówcie, co chcecie, a ja i tak wolę "Piranię 3D".
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsze kroki małej opony są jeszcze dosyć nieporadne. Chwiejnie i niepewnie posuwa się do przodu,... czytaj więcej
Film, którego głównym bohaterem jest zaślepiona miłością do kobiety opona mordująca wszystko na swojej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones