Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, przewidywań, zachwytów oraz hejtów na temat drugiego odcinka piątego sezonu TWD w jednym miejscu. Korzystanie z tematu dobrowolne.
Premiera USA: noc z niedzieli 19.10 na poniedziałek 20.10, 03:00 czasu polskiego. Podaję w celu uniknięcia przedpremierowego zamieszania pt. "Czy już można obejrzeć?!".
Przecież Bob wyraźnie mówił Daryl'owi i Rick'owi, że z poprzedniej grupy ocalał tylko on, więc to raczej nie z Termitami trzymał na początku. A Gareth pewnie cisnął bekę z tego, że w poprzednim odcinku prawie wydłubał mu oko nożem, koniec końców i tak coś z Boba "musnął" ;P
Przecież Bob Stookey to dawny wojskowy medyk zamieszkały w Woodbury. Nie pamiętasz go z komiksu? Był ze 2 razy starszym białym mężczyzną.
po ponownym obejrzeniu odcinka stwierdzam, że teoria wg. której Bob miałby się odłączyć od Termitów wcale nie jest taka naciągana - dialog między Bobem a Gharetem pod koniec odcinka, że niby fakt złapania akurat jego jest "pewnego rodzaju sprawiedliwością" itd. no nic, poczekamy, zobaczymy! :)
To by tłumaczyło to, co mówi Gareth, bo mnie też wydało się dziwne, co on mówi do Boba. Zachowywał się... jakby się znali :)
A z drugiej strony:
Bobo nie zareagował w żaden sposób, gdy usłyszał komunikat w radiu, gdy jechał z grupą specjalną po leki dla mieszkańców więzienia, tzn. nie wypalił z tekstem "hej! ja tam byłem! Tam jedzą ludzi! I nie mają wódki..."
Bobo nie próbował przekonywać Saszy i Meggi że Terminus to "baaaad plaaace!!" tylko razem rączka w rączkę hasali przez las pełen łokerów, by zapukać do ich bram.
Z trzeciej strony:
Bob mógł być z nimi zanim wszystko się pokićkało i uciec z Terminusa w zamieszaniu, kiedy napadli na nich Źli. Dlatego powiedział, że wszyscy zginęli, bo ta mu się mogło wydawać - kiedy Źli mordowali na ten przykład mężczyzn. Może też się do tego przyczynił? Poza tym mógł być tam "świeży" i jeszcze nie znać okolic miejscówki - mógł tam nawet nie trafić torami!
Poza tym wcześniej mogło nie być tam nazwy Terminus.
Nie zdziwiłabym się, jakby okazało się, że się znają, bo skąd teksty:
"yeah, you put us in this situation, and it is almost kind of cosmic justice for it to be you.."
?????
No ale jak mówisz, jakby faktycznie miał coś wspólnego z nimi i nie skapował, gdzie prowadzi przyjaciół..
A może był w tej grupie co wpadła do terminus i zaczęła gwalcic i zabijać? To by miało sens ze sprawiedliwoscia.
No nieźle, nieźle :) Pasowałoby to do tego, że zawsze przeżywał jako ostatni z grupy. Poczekamy, (może) zobaczymy ;D
Gabriel jest, z Boba zrobili Dale'a, a z Termitów zrobili Huntersów. No coraz bliżej do komiksu.
SZOK.
Idę do TGW. Tam ciekawiej :P
To obejrzyj. Person of Interest też warto. Z nowości lubię Madam Secretary. Jak nie oglądasz Orphan Black to zacznij.
Jak dla mnie to klecha przyjmuje wędrowców,wysyła ich po zapasy a w dogodnej chwili zamyka kościół i uruchamia dzwon na wieży.Zombiaki sie schodzą i likwidują gości.Na ścianach byly dziecięce rysunki.Pewnie cale rodziny tam sie schronily a on tych ludzi wystawił.
Sprawa z magazynem żywności tez jest chyba prosta.Podloga sie zawalila a on nikomu nie pomógł
No... i tak ma być.
Odcinek oceniam na przyzwoitą 8. Nieco słabiej niż ''No Sanctuary'' ale wciąż dobrze.
Michonne bez katany to już nie to samo. Jak chciała po nią sięgnąć a tu... ups, ni ma.
Bardzo podobała mi się w tym odcinku i liczę, że będzie jej więcej a katana jakoś powróci.
Wielki plus za wspomnienie o Andrei i Hershelu. Tyle, że w przypadku tego drugiego, to Maggie powinna o nim wspomnieć (!) ale widocznie już zapomniała, że miała rodzinę. O Beth coś tam burknęła ostatnio, jakoś bez emocji. A no tak, ma przecież Glenna i tylkoooo jego. A właśnie nasz Chiński Koreańczyk. Wiem, że był. Ale co robił, to niestety już nie pamiętam...
Oj Rysiu, ja Pączka jako niani bym nie zatrudniała. Z pewnością nie zasługuje na Order Post Apokaliptycznej Niani Frani!
Ale dobra. Może być. Skoro mu to nie przeszkadza.
Bob. Okej. Mamy go uśmiercić. To niech zabłyśnie, pokaże jaki on fajny i....
Żal mi go, ale nie będę po nim jakoś mocno rozpaczać. I myślę, że mógł zostać ugryziony przez zombie wtedy jak wpadł pod tą wodę.
Bo czemu wyszedł z kościoła i płakał w ciemnościach...
Carolkę ignorowałam i nawet mnie nie wkurzała. Jak miło. Tylko ładnie proszę, niech ona i Daryl nie dostaną całego odcinka na poszukiwanie zagubionej Beth. Po prostu nie.
Abraham wspomina o tym Waszyngtonie i jak na razie tylko tyle robi . Oby się to zmieniło.
Fajny motyw z wodnymi zombie. A także "żółwik" Tary i Ricka na początku.
Pączuś nie zabił tego kolesia. Serio?! Tak podejrzewałam, czułam, że się na to nie zdobędzie.
Najbardziej podobał mi się moment przy ognisku i monolog Garetha. O tym jak z Terminusów stali się przez Ricków naszych Huntersami.
I mina Boba, gdy zobaczył, że Termity jedzą jego nogę. ''… wiedz, że smakujesz o wiele lepiej niż sądziliśmy'' – świetne.
Naprawdę fajnie rozegrane, budujące napięcie. Brawo.
True, kwestia Garetha i sposób zagrania tego z kadrem na nogę + jak zagryza mięcho, epicki.
Zauważyliście, że w momencie gdy Bob dochodzi do siebie przy ognisku to wśród Terninusów widać tego chłopaka, co siedział z Tyreese w chatce? Myślałam, że go wtedy Tyreese wykończył :/
Tak. Z początku myślałam, że mi się normalnie przywidziało ale to faktycznie on. Oj, Pączuś... no.
Jeżeli serialowa Meggi zachowa się jak jej komiksowy pierwowzór - tzn. uświadomi sobie, że straciła rodzinę etc. to zrobi coś, co sprawi że przestaniesz narzekać na jej postać ;]
Kolejny odcinek i moje przekonanie, że ten sezon znowu będzie polegał na wędrówkach po lesie i potyczkach z ciągle powracającymi przeciwnikami.
W tym tempie może uda im się opuścić granicę stanu około 10 sezonu, a serial zakończy się po 40 sezonach.
Garść refleksji na temat najnowszego odcinka.
- Walk, walk fashion baby, work it, move that bitch crazy... Tfurcy pozazdrościli Avengersom, Supermanom tudzież innym Bondom i napisali Rickom swój własny, autorski badass walk...badass walk na skalę własnych możliwości
- Ricki zawsze i wszędzie, bez wahania i opamiętania, pobiegną w stronę okrzyków "Help me! Somebody help me!" .
- Come back Carla Dobrego Chłopca rozdającego orzeszki nieznajomym
- Come back Daryla i wiewiórek
- Tfurcy przeprowadzają ostrożne eksperymenty z czarnym humorem
- Pływanie z zombie jest zdrowe
- Miło jest pospacerować po świeżym, nocnym powietrzu, gdy wokół szaleją głodne szwendacze i równie głodni kanibale
- 3/4 Ricków wciąż programowo bezbarwna
- Po ilości szyderczo-prześmiewczych komentarzy na forum wnioskuję, że nadciągają pierwsze symptomy starego, (nie)dobrego The Walking Dead.
Mniej wybuchowy charakter tego odcinka jest w pełni zrozumiały. Bohaterowie potrzebowali czasu, żeby powiedzieć sobie to, co musieli powiedzieć, wyjaśnili, co musieli wyjaśnić. Szkoda, że w tak mdłych i wypranych z emocji słowach. Miło, że Erikson, wciąż czujny, czego nie można powiedzieć o reszcie. Wodne zombie - fajne. Wątek Gabriela - fajny, ale podejrzewam, że zostanie schrzaniony przez jakieś bzdurne i wtórne rozwiązanie. Gareth - no jak się gościem nie zachwycić, chłód jego rozumowania jest cudowny i takiego psycho w tym serialu potrzeba :D Ogólnie, mimo eskalacji głupot odcinek oglądało się dobrze. Czekam, aż ekipa ruszy tyłki w stronę DC. No i serio przydałyby się jakieś konflikty w wielkiej Rickowej familii. Scenarzyści zdecydowanie powinni obczaić Lostów.
"Po ilości szyderczo-prześmiewczych komentarzy na forum wnioskuję, że nadciągają pierwsze symptomy starego, (nie)dobrego The Walking Dead. "
Ja osobiście nie napisałam, ani 1 (słownie jednego) prześmiewczo-szyderczego tekstu na temat aktualnego odcinka. Ani jednusieńkiego! Wszystko mi się podobało, a najbardziej hołd pruski Ricka wobec Carol, który mię chycił za serce jak obraz Matejki :)
Nie powiem złego słowa na TWD. 10/10!
Sorry, być może moje pytania się już pojawiły, ale - szczerze mówiąc - potraficie tu gadać o takich pierdołach, że nie chcę mi się wszystkiego czytać ;)
SPOILER !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Poprosiłbym o jakieś spoilery, więc przestrzegam z góry.
Pytania mam odnośnie Boba i księdza:
- Bob ogólnie zachowywał się bardzo dziwnie. Po jakiego ch*** wyszedł na dwór? Czy w związku z jego odciętą nogą jego przygoda w serialu powoli się będzie kończyć?
- Cóż to za blondynka na zdjęciu księdza? Co za tajemnicę Gabriel ukrywa?
- Skąd się wziął napis na kościele "spłoniesz w piekle"? Nie jestem pewien, ale czy to jest robota kanibali?
Blondynka, to zapewne kochanica księżulka, której to się przestraszył taplając w wodzie. A napis wyskrobały osoby, które mają za złe coś Gabrielowi - co, dowiemy się zapewne już niedługo. Ja stawiam na proste zamknięcie się w kościele i nikogo nie wpuszczenie (nawet swojej "ukochanej").
Co do Boba, to zapewne czeka go dość szybki koniec (chodzą też plotki, że został wcześniej ugryziony - stąd dziwne zachowanie i rozpacz, bo przecież w końcu poznał swą miłość).
Mam nadzieję, że trochę pomogłam, ale czy mam rację zobaczymy niedługo :)
W nowym Sneak Peek'u, Rickowa ekipa osądza go o zniknięciu 3 osób i o to że są obserwowani przez kogoś. Pewnie Gabriel pęknie i powie o co chodzi.
SPOILER!!
Jeśli cokolwiek z komiksu będzie tutaj miało miejsce, a widzę, że ma, to tak, Bob został ugryziony, a oni zjedli jego zakażoną nogę :) Niestety nie wiem jak mogli tego nie zauważyć. Jeśli chodzi o księdza to też znam jego tajemnicę z komiksu. Ale może nie będę spoilerować :P
Heh no to niezły wał. Szkoda że nie zdążą się przemienić i jednak dojdzie do konfrontacji.
A jeżeli zjedli zakażoną nogę to sami przemienią się w zombie? Czy Bob zginie definitywnie (skoro ucięli mu zakażoną nogę - może zdążyli tak jak w przypadku Hershela)?
Z tego co pamiętam w komiksie to ucięli mu obie nogi, niestety raczej już po nim. W komiksie jeszcze było genialne ujęcie tej sytuacji... Bob(nie jestem pewna czy to był Bob, ta sama postać czy inne imię) wybuchł histerycznym śmiechem mówiąc im o zakazonej nodze, tego mi brakowalo
SPOILER Z KOMIKSU
Ich pnie mózgów były... ekhm... w nienajlepszym stanie do przemiany, łagodnie mówiąc.
A w komiksie to jak już wiadomo Dale padł ich ofiarą ale tu ciekawostka, to on wcześniej zastąpił Hershela w scenie odcinania ugryzionej nogi w więzieniu. Tak więc po ataku kanibali został zupełnie bez nóg.
też znam historie z komiksu :) szkoda tylko że zakończyłem czytanie na 18 tomie w wersji PL bo następnych tomów po PL nie umię znajść :) No chyba że ktoś z was mi pomoże w tym :)
A i wczoraj odkryłam, że w Biedronce jest do tomu 4-5 audiobook :) O ile wszystkich nie wykupili
Świetne prowadzenie postaci RIcka po spotkaniu Terminusa - tak właśnie powinien się zachowywać. Fakt, już wcześniej miał przebłyski ale wreszcie zaczyna być z niego badass, podoba mi się to, ta jego podejrzliwość do pewnie każdej następnej napotkanej osoby xP Wiedziałem, wiedziałem, że będzie - aczkolwiek krótka - scenka Ricka z Carol, bo jakżeby jej nie miało być. Daryl i Carol Rambo w pościgu za.. no za Beth? Interesujące, dobór słów nie przypadkowy. Akcja z Bobem (pocałuj mnie jeszcze raz xD) i pewnie zakażeniem - ło jeju, zjedli mu nogę! Ale co tam, ważne, że wątek z ludźmi z Terminusa wciąż żywy. Glenn to niezły farciarz.. i kobieciarz zaczyna z niego być, ciekawe. Poza tym podoba mi się no, jak jej tam, ta 'druga'. Ogólnie jest tak, jak chciałem aby było więc póki co nie jest źle, nie jest źle, fajnie się oglądało.
No i rzeczywiście wygląda na to, że poprzedni bardzo dobry odcinek to była owa przysłowiowa jaskółka, która wiosny jeszcze nie uczyniła... Nie było źle, ale dobrze też nie było. Nie czepiam się pewnego uspokojenia, bo po zeszłotygodniowej dawce adrenaliny jest to dość naturalne, ale nastrój tego odcinka był z deka piknikowy i nie mam tu na myśli skwierczącej radośnie na grillu giczy Boba, tylko całą resztę. Napięcie siadło zupełnie. Mimo że grupka dopiero co uciekła spod rzeźnickiego noża, wszyscy na lajcie, żarty, buziaczki, żółwiki. Jakieś mocniejsze przeżycia byłyby mile widziane...
Nie będę się pastwił nad poszczególnymi bohaterami, bo już przedmówcy temat dokładnie przerobili ;) Mam tylko taką refleksję natury ogólnej, że strasznie irytujące jest, że tfurcy nie potrafią w ciągu kilkudziesięciu minut trwania odcinka wyeksponować choć paru bohaterów, dać im kilka scen, w których nie robiliby za tło, tylko za pełnokrwiste postacie. Wyjątkiem jest Rick, najbardziej ogarnięty człowiek w tej ekipie, ale jeden Rick - choć dwoi się i troi - nie uciągnie tego wózka i nie zamaskuje totalnej bezpłciowości swoich towarzyszy. Najbardziej szkoda mi, że los niemowy z drugiego planu spotkał Glenna, którego lubiłem nieprzerwanie od samego początku, a który ostatnimi czasy zaczął blednąć. Co ciekawe zarówno jemu jak i jego ukoffanej bardzo służy przymusowa separacja, a jak tylko się zejdą, myziają się malowniczo gdzieś w tle... Szkoda, bo zapowiadali się na takie mocne filary grupy. Cały czas czekam też, żeby Abraham się rozkręcił, bo ma facet zadatki na prawdziwą osobowość, a na razie kwękał tylko o tym Disi. Ciekawe co by zrobił, gdyby Rick się jednak nie zgodził. Wlókłby się tak za nimi i czekał aż zmienią zdanie? Brak wyrazistości i charyzmy drugoplanowych postaci to największa bolączka tego serialu.
Dobry był wątek dziwnego księdza, od którego na kilometr czuć jakąś niefajną przeszłość, co Rick dobrze wyniuchał. Pewnie będą to stopniowo odkrywać, choć już można się domyślić, że walnie przyczynił się do zwiększenia populacji walkersów w okolicy. Ale przynajmniej jest wokół niego jakaś mroczna zagadka i to jest ok.
No i wątek Terminusów znów najlepszy, choć niewiele ich tym razem było. Gareth jest rewelacyjnym czarnym charakterem. Może i jest nieco zbyt ekstremalny jak na gusta niektórych, bo wiadomo, ze kanibalizm = hardkor ostateczny, ale nie ma w nim przerysowanego szaleństwa Gubernatora. To nie tani psychol, tylko facet całkowicie wyzbyty człowieczeństwa, zniszczony przez makabryczne doświadczenia i "przestawiony" po prostu na tryb przetrwania za wszelką cenę.
Ogółem - jest wyraźny spadek formy po poprzednim epizodzie. Badass Rick, księżulo i Gareth ratują odcinek. Mam nadzieję, że teraz akcja się trochę rozkręci.
"Gareth jest rewelacyjnym czarnym charakterem. Może i jest nieco zbyt ekstremalny jak na gusta niektórych, bo wiadomo, ze kanibalizm = hardkor ostateczny, ale nie ma w nim przerysowanego szaleństwa Gubernatora. To nie tani psychol, tylko facet całkowicie wyzbyty człowieczeństwa, zniszczony przez makabryczne doświadczenia i "przestawiony" po prostu na tryb przetrwania za wszelką cenę."
Dokładnie. Od siebie dodam, że casting aktora był również fenomenalny - dali, w zasadzie, pokoleniu wzrokowców kogoś 'ładnego', młodego, przystojnego, w zasadzie wizualnie anioła, który już w zasadzie z charakteru opisałeś. I to mi się zajefajnie podoba, muszę przyznać, taki 'młody przystojniak' z takimi przeżyciami, które uczyniły z niego potwora. Genialnie rozwiązanie, jak dla mnie, genialne.
Też się zgadzam, bohater jest materiałem na świra z jakiegoś komiksu o superbohaterach. Tak jak już wspominałem przy poprzednim odcinku, najbardziej uderza spokój, opanowanie i wyrachowanie, żadnych skoków, ślinienia się, czy wymachiwania piłą łańcuchową. W zjadaniu ludzi jest podobny do zombie - też nie ma z nim żadnych negocjacji, chodzi mu o wykorzystanie żywego człowieka do jednego celu i nie ma szans na oszczędzenie, bo ktoś "może przydać się do czegoś innego".