źródło: Getty Images
autor: Jamie McCarthy
autor: Jamie McCarthy
"Idol", serial będący wspólnym dziełem The Weeknda i Barry'ego Levinsona, przeszedł do historii jako jedna z największych artystycznych porażek ostatnich lat. Teraz artysta, który nie tylko wystąpił w jednej z głównych ról, ale także współpracował przy scenariuszu, muzyce i produkcji, przyznał, że krytyka jego dzieła nie była bezpodstawna.
The Weeknd przyznał, że produkcja "Idola" zmagała się z licznymi problemami na długo przed przybyciem Barry'ego Levinsona, który zajął miejsce na krześle reżysera po odejściu Amy Seimetz. Artysta doszedł do wniosku, że główną przyczyną porażki projektu był brak spójnej wizji pracujących przy nim osób:
Wydaje mi się, że doszliśmy do punktu, w którym każdy chciał mieć ostatnie zdanie. Nie możesz niczego zrobić na siłę, trzeba odpuścić i pozwolić temu po prostu być tym, czym jest, nawet jeśli jest niedopracowane – powiedział.
The Weeknd przyznał też, że mimo wielu funkcji, jakie pełnił na planie, nie chciał narzucać zbyt dużej kontroli – obawiał się bowiem, że przylgnie do niego łatka osoby, z którą trudno pracować. Powiedział także, że mimo iż instynkt podpowiadał twórcom co innego, kontynuowali prace, mając nadzieję, że jednak się uda.
Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść – podsumował.
Pięcioodcinkowy "Idol" trafił na ekrany w 2023 roku. Opowiadał on historię Jocelyn (Lily-Rose Depp), młodej gwiazdy pop, która nawiązuje romans z Teodorosem (The Weeknd), właścicielem nocnego klubu.
Na ekranach kin gości właśnie thriller psychologiczny "Hurry Up Tomorrow". The Weeknd jest nie tylko zagrał w nim główną rolę, ale jest też współautorem scenariusza i producentem. Zobaczcie zwiastun:
The Weeknd i Lily-Rose Depp w serialu "Idol"
"The Weeknd" o porażce "Idola"
The Weeknd przyznał, że produkcja "Idola" zmagała się z licznymi problemami na długo przed przybyciem Barry'ego Levinsona, który zajął miejsce na krześle reżysera po odejściu Amy Seimetz. Artysta doszedł do wniosku, że główną przyczyną porażki projektu był brak spójnej wizji pracujących przy nim osób:
Wydaje mi się, że doszliśmy do punktu, w którym każdy chciał mieć ostatnie zdanie. Nie możesz niczego zrobić na siłę, trzeba odpuścić i pozwolić temu po prostu być tym, czym jest, nawet jeśli jest niedopracowane – powiedział.
The Weeknd przyznał też, że mimo wielu funkcji, jakie pełnił na planie, nie chciał narzucać zbyt dużej kontroli – obawiał się bowiem, że przylgnie do niego łatka osoby, z którą trudno pracować. Powiedział także, że mimo iż instynkt podpowiadał twórcom co innego, kontynuowali prace, mając nadzieję, że jednak się uda.
Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść – podsumował.
Pięcioodcinkowy "Idol" trafił na ekrany w 2023 roku. Opowiadał on historię Jocelyn (Lily-Rose Depp), młodej gwiazdy pop, która nawiązuje romans z Teodorosem (The Weeknd), właścicielem nocnego klubu.
Zobacz zwiastun filmu "Hurry Up Tomorrow"
Na ekranach kin gości właśnie thriller psychologiczny "Hurry Up Tomorrow". The Weeknd jest nie tylko zagrał w nim główną rolę, ale jest też współautorem scenariusza i producentem. Zobaczcie zwiastun:
