Berlinale, dzień 6: Mistrzowie są wypaleni

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Berlinale%2C+dzie%C5%84+6%3A+Mistrzowie+s%C4%85+wypaleni-49332
To miał być dzień wielkich reżyserów. Swoje premiery miały kostiumowe dzieła Stephena Frearsa i Chena Kaige'a. Obaj panowie wypadli jednak przeciętnie, a na najciekawszy seans dnia awansowała skromna, acz przebojowa produkcja Lone Scherfig.

Od czasu "Niebezpiecznych związków" minęło już przeszło 20 lat, ale kostiumowa konwencja nadal jest wspólnym mianownikiem, który łączy Stephena Frearsa i Michelle Pfeiffer. Brytyjski reżyser ponownie też sięgnął po francuską literaturę - tym razem powieść autorstwa Colette, opowiadającą o romansie podstarzałej paryskiej kurtyzany z 21-letnim młodzieńcem. Przy adaptowaniu tej popularnej historii zabrakło jednak wyczucia, a może zdecydowania? Frears długo kluczy pomiędzy konwencjami, nim uderzy we właściwy ton. "Cheri" rozpoczyna się luźną i poetycką narracją w stylu "Amelii", by chwilę później zasugerować nam satyrę, a na koniec zostać rasowym melodramatem. Niestety poszczególne elementy gryzą się ze sobą i nijak nie chcą tworzyć zgrabnej całości, natomiast sam rezultat takiego połączenia igra z naszymi oczekiwaniami. Gdy reżyserowi udaje się w końcu trafić na właściwe tory, jest za późno - puenta o bezlitośnie mijającym czasie pozbawiona jest należytego ciężaru. Pozostają jednak epizodyczne sceny, które zachwycają kostiumami, a dzięki błyskotliwym, dobrze rozpisanym dialogom gwarantują i dramat nieszczęśliwej miłości, i satyrę na klasę wyższą (tutaj przewrotnie składającą się z majętnych prostytutek). Filmowi pomagają dobre kreacje Pfeiffer i - przede wszystkim - Kathy Bates, ale końcowym napisom towarzyszy jednak całkiem spory niedosyt.

Chen Kaige wykazał się większym od Frearsa zdecydowaniem i przy realizacji swojego filmu postawił na ścisłe reguły kina biograficznego. Reguły ścisłe do tego stopnia, że całej produkcji brakuje oddechu. Jego "Forever Enthralled", wystawna historia śpiewaka operowego Mei Lanfanga, to biografia zrealizowana z przesadnym, kuriozalnym wręcz respektem, który bliski jest narodowej propagandzie. To film do bólu poprawny i tradycyjny, jakby powstawał pod okiem chińskiej cenzury. Nikt tu nie uprawia seksu ani o nim nie rozmawia, nikt nie przeklina, a jeśli już ktoś się unosi, to ma ku temu porządny powód. Promowane są za to podstawowe wartości z dumą narodową na czele, a kwestia wolności zyskuje przedziwny wydźwięk: w scenie amerykańskiej premiery, zbulwersowany przyjaciel Lanfanga pyta biletera, jakim prawem kobieta wyszła z sali podczas spektaklu, na co otrzymuje odpowiedź, że "to wolny kraj". Czyli jak wolność, to brak szacunku. Kaige dostarcza w ten sposób kolejny dowód na to, że piąta fala chińskich filmowców swoje najlepsze lata ma już za sobą i zmęczona nie jest w stanie walczyć z władzą, więc spełnia jej zachcianki. "Forever Enthralled" to film podobnie spektakularny (i nie mówiący o niczym) jak ostatnie produkcje Yimou, choć nie można mu niczego zarzucić pod względem realizatorskim. Scenografia i kostiumy imponują rozmachem, kamera płynnymi ujęciami, sceny operowe barwną egzotyką. Ale żaden z tych elementów nie nadaje temu skostniałemu filmowi życia. Z czasem męczy przepych i powtarzane w nieskończoność operowe pieśni, a grający Lanfanga Leon Lai pozbawiony jest charyzmy do tego stopnia, że nawet kolorowy parawan potrafi ukraść mu scenę. Sytuacji nie ratuje też, śliczna jak zawsze, Ziyi Zhang, która dość łatwo daje się wkomponować w ten narodowy obrazek sugerujący, że w Chinach wszystko jest tip-top.

Miłą odmianą na tle kostiumowych rozczarowań starych mistrzów okazał się film Lone Scherfig, autorki "Włoskiego dla początkujących" i "Wilbur chce się zabić". "An Education" to błyskotliwy komediodramat o dojrzewaniu na przedmieściach Londynu lat 60-tych. Jenny (Carey Mulligan) jest trzymaną pod kloszem 16-letnią prymuską, która swe siły koncentruje na dostaniu się do prestiżowego Oxfordu. Gdy pewnego dnia poznaje starszego od niej handlarza antykami (Peter Sarsgaard), jej życie zmienia się diametralnie. Jenny odkrywa, że prawdziwą wiedzę czerpać można w znacznie ciekawszy sposób niż ze szkolnej ławy. David oprowadza ją po klubach jazzowych, zabiera do domów aukcyjnych, na wycieczkę do Paryża... Obraz Scherfig jest bardzo wdzięczną mieszanką komedii i dramatu - reżyserka zestawia ironiczne dialogi z rozterkami dojrzewającej nastolatki, a temat tytułowej edukacji porusza najciekawiej od czasu "Rushmore" Wesa Andersona. "An Education" swą siłę czerpie z fantastycznej obsady - na pierwszy plan wysuwa się absolutnie rewelacyjna - świeża i ujmująca Carey Mulligan, którą po zeszłorocznych pokazach w Sundance zdążono już nazwać nową Audrey Hepburn. Partneruje jej naszpikowany niespodziankami drugi plan - Alfred Molina rozbraja kreacją paranoidalnego ojca-domatora, Rosamund Pike zdradza komediowy potencjał rolą głupiutkiej blondynki, a gdzieś tam jeszcze przewijają się pamiętne epizody Emmy Thompson i Sally Hawkins. Obraz Scherfig to kino mądre i sympatyczne, ale też nie pozbawione pewnych skaz. Bo choć autorka przez długi czas polemizuje z drętwym systemem brytyjskiego szkolnictwa, to końcowa puenta ulega już rozwiązaniu moralizatorskiemu i najbezpieczniejszemu, w swojej oczywistości nieco rozczarowującemu - nic wszak nie zastąpi edukacji. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones