Magazyn "Rolling Stone" opublikował wywiad z reżyserem Francisem Fordem Coppolą. Tematem przewodnim był oczywiście jego nowy film "Megalopolis", który nakręci bez udziału hollywoodzkich wytwórni, za własne pieniądze. "Nie chciałem robić wykładu" - Coppola o filmie "Megalopolis"
"Megalopolis" to opowieść o utopijnej wersji Nowego Jorku. Miasto zostaje zniszczone w wyniku wielkiej katastrofy. Teraz trwa proces odbudowy. Dochodzi do starcia dwóch wizji nowego miasta. Z jednej strony jest idealistyczny architekt grany przez
Adama Drivera. Z drugiej – pragmatyczny burmistrz (
Giancarlo Esposito). Całość opowiedziana jest przy użyciu wielu odniesień do Rzymu w czasach upadku republiki i narodzin cesarstwa.
W wywiadzie udzielonym "Rolling Stone"
Coppola tak mówi o idei przyświecającej mu w czasie prac nad filmem:
Nie chciałem, żebyśmy zostali uznani za jakąś woke-hollywoodzka produkcję, która robi widzom wykład. W obsadzie znalazły się więc osoby, które w różnych momentach swojej kariery zostały skasowane. Są osoby arcykonserwatywne i takie, które mają niezwykle progresywne poglądy, ale na planie wszyscy pracowaliśmy wspólnie nad filmem. To wydawało mi się bardzo interesujące. Coppola odnosi się tu do angażu takich osób jak:
Jon Voight, Shia LaBeouf i Dustin Hoffman. Każdy z nich miał problemy z opinią publiczną ze względu na swoje zachowanie lub też wyrażane poglądy.
Reżyser podzielił się również swoją niezbyt przychylną opinią o Hollywood. Jak stwierdził, w Hollywood panuje przekonanie, że należy trzymać się zasad wyznaczonych przez wytwórnie, bo to daje większe szanse na sukces.
Coppola twierdzi jednak, że twórcy powinni łamać te zasady, ponieważ film jest z samej swej istoty zmianą.
Filmy, które kręcić będą nasze wnuki, w niczym nie będą przypominać tego, co dziś powstaje - dodał reżyser.
Teaser filmu "Megalopolis"