Robert Downey Jr. udzielił ostatnio wywiadu magazynowi GQ, w którym ujawnił, jak hojnie wynagrodzono go za udział w
"Avengers".
Aktor potwierdził, że za zagranie Tony'ego Starka w filmie
Jossa Whedona zapłacono mu... 50 milionów dolarów.
Czy to nie szalone?, skomentował
Downey Jr. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem tak zwanym "strategicznym kosztem".
Czy aktor żartuje? Trudno powiedzieć. Jeśli to prawda, wygląda na to, że Disney nie zamierza ryzykować utraty gwiazdora.
Ale to nie koniec intrygujących wypowiedzi aktora. W tym samym wywiadzie przyznał bowiem, że będzie "zszokowany", jeśli w ciągu swojej kariery nie dostanie choć jednego Oscara.
Jestem prawdopodobnie jednym z najlepszych (aktorów). Ale to nic takiego. Moje aktorskie pokolenie nie jest w końcu najwybitniejszym rzutem w historii. Downeya Jr. stać jednak nie tylko na pochwały pod swoim adresem. Przyznał również:
Uwielbiam, gdy ktoś, kto marzył o współpracy ze mną, uświadamia sobie, że jestem po prostu kolejnym przynudzającym palantem na planie. Kocham ten moment. Lubię, gdy to złudzenie pryska.
Najnowszy film z aktorem,
"Iron Man 3", wejdzie do polskich kin 9 maja.