Trwa proces upadłościowy The Weisntein Co. Właśnie okazało się, że nie dojdzie do aukcji rzeczy (w tym biblioteki filmów i seriali) studia, ponieważ ostatecznie zgłosił się tylko jeden chętny - Lantern Capital. Jednak wiele gwiazd przez lata związanych z TWC boi się, że przejęcie bankruta przez Lantern Capital może oznaczać, że stracą pieniądze, które firma braci Weinstein była im winna.
Getty Images © Matt Winkelmeyer Wiele osób postanowiło więc na drodze sądowej walczyć o swoje prawa. W dokumentach złożonych w sądzie w poniedziałek domagają się zabezpieczenia swoich roszczeń tak, by w wyniku postępowania upadłościowego długi The Weinstein Co. nie przepadły. Domagają się też wglądu w dokumentację księgową, by zweryfikować, czy przypadkiem studio nie jest im winne jeszcze więcej pieniędzy.
Wśród osób, które w ten sposób będą walczyć o swoje, jest
Quentin Tarantino. Reżyser twierdzi, że The Weinstein Co. winne jest mu ponad 4,5 mln dolarów: 300 tysięcy za
"Grindhouse: Death Proof", 575 tysięcy za
"Bękarty wojny", 1,25 mln za
"Django" i prawie 2,5 mln dolarów za
"Nienawistną ósemkę".
Leonardo DiCaprio też walczy o niezapłacone pieniądze za
"Django". Z kolei
Rachel McAdams i
Jake Gyllenhaal twierdzą, że TWC wciąż nie spłaciło długu za
"Do utraty sił".
Jennifer Lawrence będzie walczy o to, co jest studio winne za
"Poradnik pozytywnego myślenia",
Meryl Streep za
"Sierpień w hrabstwie Osage", a
Brad Pitt za
"Zabić, jak to łatwo powiedzieć".
Gwiazd, które obawiają się, że zostaną pokrzywdzone w procesie upadłościowym The Weinstein Co., jest jednak więcej. Wśród nich są:
Stephen King,
Heidi Klum,
Bill Murray,
Julia Roberts, spadkobiercy
Wesa Cravena,
Lin-Manuel Miranda,
John Cusack,
David O. Russell. Nawet
Harveyowi Weinsteinowi TWC jest winne pieniądze, o co ten również będzie walczył w sądzie.