Uwe Boll promuje właśnie swoją najnowszą produkcję
"Bloodrayne: The Third Reich". Przy tej okazji udziela sporej liczby wywiadów, w których bezpardonowo rozprawia się z tuzami kina artystycznego i rozrywkowego.
Zdobywcę Złotej Palmy
"Drzewo życia" nazwał "kupą gówna" twierdząc, że reżyser się pogubił. Stwierdził, że gdyby wiedział, jak się film skończy, to by wyszedł z kina. Dodał także, iż jego zdaniem
Sean Penn i
Brad Pitt nie mają zielonego pojęcia czym jest dobre kino, skoro wystąpili w tym filmie.
Dostało się też
Larsowi von Trierowi.
Boll przyznaje, że
"Przełamując fale" było nawet całkiem udanym filmem, ale wszystko co nakręcił później nadaje się na śmietnik. Samego reżysera nazwał kretynem.
Boll nie zamierza też zmienić zdania na temat
Michaela Baya. Niemiecki reżyser stwierdził, że jako Europejczyk nie może zdzierżyć amerykańskiego patosu wyciekającego z każdej produkcji
Baya.