Mark Wahlberg, zdeklarowany katolik, niedawno uczestniczył w uroczystości, której przewodniczył chicagowski kardynał Blase Cupich. Przy okazji udzielił wywiadu "Chicago Tribune". Dziennikarzowi gazety powiedział, że liczy na to, iż Bóg jest kinomanem. Tylko wtedy wybaczy
Wahlbergowi nietrafione decyzje aktorskiej. Kiedy dziennikarz zapytał go o to, za udział w jakich filmach prosi Boga o wybaczenie, ten wspomniał o
"Boogie Nights".
Getty Images © Alberto E. Rodriguez Dla fanów aktora może to być spore zaskoczenie. Owszem, wcielił się w nim w gwiazdę filmów porno Dirka Digglera. Była to jednak rola, która otworzyła przed nim salony Hollywoodu. Wcześniej był niespełnioną gwiazdą muzyki, bardziej znany jako model bielizny dla pewnej popularnej marki.
"Boogie Nights" nie jest jedynym filmem, którego dziś
Wahlberg się wstydzi. Kiedy spotkał się z papieżem Franciszkiem, miał go (trochę w żartach) prosić o wybaczenie za rolę w komedii
"Ted".