Recenzja filmu

Sin City - Miasto grzechu (2005)
Robert Rodriguez
Frank Miller
Bruce Willis
Mickey Rourke

Sex & Violence

Stare Miasto było prawdziwym powodem, dla którego nikt nie nazywał Sin City tak, jak stało na mapie - Basin. A wszystko dzięki wspaniałemu dziadkowi Świętego Patryka, który sprawił, że bogate
Stare Miasto było prawdziwym powodem, dla którego nikt nie nazywał Sin City tak, jak stało na mapie - Basin. A wszystko dzięki wspaniałemu dziadkowi Świętego Patryka, który sprawił, że bogate miasto stało się miastem upiorów. Stary Roark wpadł na szatański pomysł, Wydał każdego dolara, każdego centa na sprowadzenie do miasta najlepszych dziwek z Francji i podobnych miejsc. Pogłoski szybko się rozeszły i wkrótce Miasto Grzechu stało się celem pielgrzymek. Ludzie przyjeżdżali tu z bardzo daleka.
"Miasto Grzechu"
Kiedy w zeszłym roku Robert Rodriguezpoinformował, iż chce przenieść na duży ekran komiksową serię Franka Millera"Sin City" w środowisku fanów zawrzało. Na forach dyskusyjnych jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się wypowiedzi osób przekonanych o tym, że dzieła Millera zwyczajnie nie da się sfilmować oraz oskarżających Rodriguezao chęć łatwego zarobienia pieniędzy na miłośnikach "Miasta grzechu". Jednak twórca "Desperado" bardzo szybko zamknął usta wszelkim malkontentom ogłaszając, że film zrealizuje wspólnie z Milleremoraz, że obraz utrzymany będzie w charakterystycznej, komiksowej stylistyce. Kiedy kilka miesięcy później w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia z ekranizacji oraz "nieoficjalny" materiał filmowy, na którym zestawiono ze sobą fragmenty filmu z komiksowymi kadrami oraz zaprezentowano scenę otwierającą "Sin City" nikt już nie wątpił w jego słowa, a narzekania fanów zamieniły się w prośby o jak najszybszą premierę. 1 kwietnia obraz zagościł na ekranach amerykańskich kin zbierając doskonałe recenzje, jak również zarabiając (do dnia dzisiejszego) ponad 73 miliony dolarów. Później został zakwalifikowany do konkursu tegorocznego festiwalu w Cannes, co tylko utwierdziło widzów, że mamy do czynienia z wyjątkową ekranizacją komiksu. I rzeczywiście. "Sin City"to film, jakiego jeszcze nie widzieliście. Mroczna, brutalna, a jednocześnie na wskroś komiksowa opowieść utrzymana w klimacie noir będąca hołdem złożonym powieściom Chandlera, Hammetta i McDonalda, klasycznym kinowym czarnym kryminałom, czy rysunkowym dziełom takich mistrzów jak Chester Gould, Will Eisner i Johnny Craig, zafascynuje was albo odrzuci. "Sin City" można pokochać, albo znienawidzić, ale to jeden z tych obrazów, obok których nie przejdziecie obojętnie. "Sin City", o którym sam Rodriguezmówi, że jest jego odpowiedzią na "Pulp Fiction" Quentina Tarantino, splata historie opisane przez Milleraw trzech albumach rozpoczynając je adaptacją nowelki "Klient ma zawsze rację" opublikowanej w Polsce w tomie "Girlsy, gorzała i giwery". Po niej śledzić będziemy losy bohaterów tomów: "Miasto grzechu" (w drugim wydaniu zatytułowany jako "The Hard Goodbye"), "Krwawa jatka" oraz "Ten żółty drań". Bohaterem pierwszego z nich jest wielki, brzydki, a jednocześnie niezwykle silny Marv (Mickey Rourke) - syn ulicy wrobiony w morderstwo pięknej prostytutki Goldie, jedynej kobiety, która pokazała mu, że warto żyć. Chcąc odnaleźć jej zabójcę Marv wypowiada wojnę najpotężniejszym ludziom w mieście - rodzinie Roark. Z nimi na pieńku ma również John Hartigan (Bruce Willis), doświadczony policjant, który w ostatnim dniu przed przejściem na przedwczesną emeryturę powstrzymał sadystycznego syna senatora Roarka przed zgwałceniem dwunastoletniej Nancy. Polityk nie zamierza wybaczyć mu okaleczenia jedynego potomka. Jest wreszcie Dwight (Clive Owen), mężczyzna po przejściach (zostały one opisane dokładnie w albumie "Damulka warta grzechu", który niebawem zostanie również zekranizowany) wplątany w sam środek intrygi mającej na celu zniszczenie kruchego rozejmu panującego w Starym Mieście - dzielnicy prostytutek. "Sin City" zwraca na siebie uwagę przede wszystkim niesamowitą stroną wizualną. Dzięki nowoczesnej technologii Rodriguezowii Millerowifaktycznie udało się oddać na ekranie unikalny klimat komiksowego "Miasta grzechu". Podobnie jak albumy, film utrzymany jest w czarno-białej tonacji wzbogaconej o pojedyncze akcenty kolorowe, a twarze bohaterów są w charakterystyczny sposób zniekształcone. "Sin City" to nie ekranizacja komiksu, ale jego wierne przeniesienie na duży ekran. Wiele ze scen filmu to kalki kadrów narysowanych przez Millera, nie zmienione pozostały również dialogi, które Rodriguezz Milleremjedynie skrócili, tak aby pasowały do dwugodzinnej produkcji kinowej. Co ważne, obaj autorzy podczas pracy nad filmem nie szli na żadne kompromisy, nie łagodzili wymowy obrazu, nie unikali brutalnych scen. W rezultacie powstało dzieło niezwykle mocne, pełne makabrycznych scen, co w Stanach przyniosło mu opinię niemoralnego i szokującego. Osoby znające komiks nie będą nimi zaskoczeni, bowiem na ekranie nie zobaczą nic, czego nie było w albumach, pozostałych jednak uczulam. Mimo komiksowych źródeł "Sin City" nie jest produkcją, którą można obejrzeć w towarzystwie dzieci. Dzieło Rodriguezai Millerazwraca na siebie uwagę również gwiazdorską obsadą. Główne role w filmie zagrali Bruce Willis, Mickey Rourke, Clive Owen, Benicio Del Toro i Jessica Alba. W epizodach pojawili się Rutger Hauer, Elijah Wood, Powers Boothe, Josh Hartnett i Michael Clarke Duncan, a uważni widzowie mogą na ekranie wypatrzyć również samego Franka Millera. Od strony aktorskiej film prezentuje się znakomicie. Gdybym jednak musiał wskazać najlepszą kreację, zdecydowanie swój głos oddałbym na Mickeya Rourke'a wcielającego się w postać Marva. Rourke, który od wielu lat próbuje wrócić do pozycji jaką cieszył się w latach 80., po raz kolejny udowadnia, że jest utalentowanym aktorem i mam nadzieję, że po "Sin City" producenci będą chcieli powierzać mu większe role. W moim przekonaniu "Sin City" to jedna z najciekawszych premier ostatnich lat, a zarazem film, który ma szansę, podobnie jak niegdyś "Pulp Fiction", stać się początkiem czegoś nowego w kinie. Gorąco polecam, choć mam świadomość, że dzieło Rodrigueza i Millera na pewno nie spodoba się wszystkim. W tym mieście wszystko, co jest warte zachodu, jest też niezgodne z prawem. I najwyraźniej każdemu to pasuje. Gliniarze i politycy zgarniają kupę kasy za przymykanie oczu.
"Miasto grzechu"
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nowy styl kinematografii wymyślony przez Roberta Rodrigueza jest dokładnie tym, czym ma być - nową... czytaj więcej
"Sin City - miasto grzechu" komiksowe dzieło Franka Millera, w końcu zostało przeniesione na wielki... czytaj więcej
Mocne, efektowne kino. "Sin City. Miasto grzechu" to film pełen brutalnych, gwałtownych scen, ale... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones