W nowych
"Gwiezdnych Wojnach" nie zabraknie starych, uwielbianych przez fanów postaci. Wrócą Luke, Han Solo i Chewbacca. Ale co z drugoplanowymi - nieraz równie kultowymi - bohaterami? Nie lękajcie się, sympatycy Lando Calrissiana i Boby Fetta. Twórcy nie zapomnieli o waszych ulubieńcach.
Scenarzysta
"Przebudzenia Mocy",
Lawrence Kasdan, ujawnił, że grany przez
Billy'ego Dee Williamsa Calrissian nie pojawi się w filmie.
Kasdan nie wyklucza jednak jego obecności w kolejnych epizodach albo którymś ze spin-offów.
Na chwilę obecną w filmie nie ma Lando Calrissiana. Ale myślę, że jeszcze z nim nie skończyliśmy, powiedział.
Scenarzysta obiecuje też, że
"Przebudzenie Mocy" nie będzie przeładowanym blockbusterem, jakich ostatnio pełno.
Nowy film idzie nam świetnie. J.J. Abrams wspaniale go wyreżyserował, aż zapiera dech w piersi. To duży film. Pełno tu niesamowitych rzeczy, wydarzeń, postaci, żartów i efektów. Ale od początku staraliśmy się, by nie przypominał tych wielkich, opasłych superprodukcji. Dużo filmów jest ostatnio za długich. Podczas ostatnich 20 minut myślisz sobie: "dlaczego jeszcze się nie kończy"? Nie chcieliśmy takiego efektu. Wręcz przeciwnie: liczymy, że pod koniec widz powie: "chcę więcej". Albo: "to już koniec"? To rzadkie wrażenie w dzisiejszych czasach i myślę, że jesteśmy blisko takiego rezultatu. Jeśli zaś chodzi o pewnego zamaskowanego łowcę nagród, to zarządzająca wytwórnią LucasFilm
Kathleen Kennedy, uspokoiła jego fanów.
Nie martwcie się: Boba Fett jest wysoko na naszej liście priorytetów, powiedziała. Przy okazji zaznaczyła, że dużo mniej prawdopodobny jest powrót Ewoków.
Jeśli dać wiarę plotkom, to właśnie Boba Fett ma być bohaterem drugiego z serii spin-offów - tego, który jeszcze do niedawna reżyserować miał
Josh Trank. Czekamy na kolejne wieści w tej sprawie.