O tym, że powstanie film o zmarłym cztery lata temu
Richardzie Pryorze, informowaliśmy już jakiś czas temu.
Bill Condon, reżyser projektu, zdecydował, że w legendarnego komika wcieli się aktor pamiętany jeszcze z występu w
"Requiem dla snu" Marlon Wayans.
Decyzja o doborze odtwórcy głównej roli nie była jednak najwyraźniej łatwa i jednogłośna. Wcześniejszym kandydatem typowanym do tego zdania był
Eddie Murphy. Zdecydowano jednak, że aktor sam jest już ikoną kina i telewizji, w roli w
Pryora wciąż byłby więc
Eddiem Murphym.
Sceptycy obawiają się, że
Wayans może nie podołać tak ambitnemu i odpowiedzialnemu zadaniu, jak wcielenie się w mistrza satyry i komizmu. Sam aktor zapewnia jednak, że od dawna marzył o takiej roli, a chwila, kiedy dowiedział się, że otrzymał rolę, była najbardziej ekscytyjącym momentem w jego życiu.
Zdjęcia do
"Richard Pryor: Is It Something I Said?" rozpoczną się jesienią tego roku.