Liam Neeson po raz kolejny przeprasza za swoje wyznanie w trakcie wywiadu zorganizowanego przy okazji premiery filmu
"Cold Pursuit".
Getty Images © Dominique Charriau Przypomnijmy: w lutowej rozmowie z "The Independent" aktor opowiedział o tym, jak się zachował, kiedy dowiedział się, że jego przyjaciółka została zgwałcona. Zadał jej serię pytań, w tym także o rasę sprawcy. Kiedy dowiedział się, że gwałciciel miał czarny kolor skóry, zalała go fala złości. Wybiegł na ulicę i wędrował po okolicy z nadzieją, że zaczepi go przypadkowy Afroamerykanin, by mógł się na nim wyżyć i go zabić. Jak twierdzi, pragnienie brutalnej zemsty towarzyszyło mu przez jakiś tydzień. Liczył, że jakiś "czarny bękart" sprowokuje go do działania.
Internet eksplodował, a Neeson trafił na celownik mediów. Po serii artykułów opisujących zajście, a także wezwaniu do bojkotu jego twórczości, przeprosił wprawdzie na antenie ogólnokrajowej telewizji, jednak sprawa wcale nie ucichła - wręcz przeciwnie, połajanka przybrała na sile. Tym razem aktor wystosował oficjalny list, który został opublikowany przez The Hollywood Reporter. Pisze w nim:
Przez kilkanaście ostatnich tygodni, sporo myślałem o tym, co się stało. Rozmawiałem też z ludźmi, których uraziła moja historia - historia brutalnego gwałtu na mojej koleżance, który wydarzył się 40 lat temu oraz historia mojej ówczesnej reakcji na to wydarzenie. To był horror, który wyzwolił we mnie nieracjonalne myśli - nie stanowiące na pewno o tym, jakim naprawdę jestem człowiekiem. Teraz już wiem, że się myliłem i popełniłem błąd, opowiadając o tym. Zwłaszcza w czasach, gdy język często jest bronią, nakręca nową spiralę przemocy.
Tym, czego sobie w porę nie uświadomiłem, jest waga słów - ich wpływ na otaczającą mnie dziś rzeczywistość. Myliłem się. Przyznaję się do tego. I choć moje słowa w wywiadzie nie świadczą o tym, jakim jestem w głębi duszy człowiekiem, zdaję sobie sprawę, że mogły być dla kogoś krzywdzące, że mogły nas podzielić. Z całego serca za to przepraszam. Myślicie, że tym razem Ameryka wybaczy
Neesonowi?