Koniec spekulacji, plotek i domysłów. Wiemy już, kto przywdzieje kostium Człowieka-Pająka na potrzeby kinowego uniwersum Marvela. Gwiazdą "Spider-Mana", który trafi do kin w 2017 roku, został Tom Holland ("Niemożliwe"). Ale to nie wszystko. Sony i Marvel ogłosili również nazwisko osoby, która widowisko wyreżyseruje. Wytwórnie postawiły na nieznanego szerszej publiczności Jona Wattsa, autora horroru "Klaun".
Oba nazwiska dla tych, którzy śledzili doniesienia dotyczące "Spider-Mana", nie są żadnym zaskoczeniem. Holland od miesięcy znajdował się w czołówce kandydatów do roli Petera Parkera. Spośród wszystkich wymienianych nazwisk tylko Asa Butterfield miał równie bogate doświadczenie aktorskie. Kiedy gwiazda "Gry Endera" została wykreślona ze stawki ubiegających się o posadę, Holland ogłoszony został w Internecie głównym faworytem, którego kandydatura miała poparcie Sony.
Holland był jednym z wąskiej grupy młodych aktorów, którzy przeszli próby kamerowe u boku Roberta Downeya Jr. i Chrisa Evansa. Według niektórych źródeł, jego angaż został przesądzony podczas drugiej rundy testów. Inne źródła sugerują jednak, że decyzja o jego zatrudnieniu zapadła w tym tygodniu, a sam Holland został o tym poinformowany w ciągu ostatnich 24 godzin. Co jednak interesujące, aktor już trzy dni temu na Instagramie opublikował filmiki, na których pokazuje "spider-manowe" ruchy.
Szczegóły fabuły nowego filmu nie są na razie znane. Tom Holland zadebiutuje jako Peter Parker/Spider-Man w filmie "Captain America: Civil War". Jednak w tym widowisku pojawia się zaledwie na krótką chwilę. Z tego też powodu proces obsadzania roli mógł trwać tak długo (zdjęcia do "Civil War" już trwają).