Twórca "Szklanej pułapki" rozjeżdża "Mad Maxa" i "Kapitana Amerykę"

Toastu na cześć Johna McTiernana nigdy nie odmówię. Facet miewał wzloty i upadki (by wspomnieć wyrok za nielegalną inwigilację producenta Charlesa Rovena), ale podarował nam dwie części "Szklanej pułapki", "Predatora" oraz "Polowanie na Czerwony Październik". Więc nawet, gdy lamentuje nad upadkiem Hollywood i krytykuje dwa świetne filmy, znoszę to ze spokojem. 



Cóż, wygląda na to, że McTiernan nie znosi z kolei ze spokojem seansu "Mad Maxa: Na drodze gniewu" oraz "Kapitana Ameryki". W wywiadzie z francuskim magazynem Premiere reżyser mówił: w Hollywood filmy kręcą dziś faszyści. To czysta akcja pozbawiona bohaterów, korporacyjny produkt - kontynuował. Dzieciaki, oglądając filmy, powinny dostawać wzory do naśladowania, by móc się utożsamić. Komiksowi superbohaterowie to jednak tylko interes. Nie mogę ich oglądać, wściekam się już po minucie. Hipermaskulinizm Ameryki jest jedną z najgorszych rzeczy, które przydarzyły się światu w ciągu ostatnich 50 lat. Setki tysięcy ludzi zginęło, bo uwierzyło w taką iluzję. Pytam więc, jak możemy dziś oglądać film zatytułowany "Kapitan Ameryka"? 

Jako pozytywny przykład kina hollywoodzkiego ostatnich lat twórca wymienił "Operację Argo" Bena Afflecka. Ta arogancja, ten chłód, film jest tego całkowicie pozbawiony – mówił. 

Sporo tego, w dodatku wszystko – od wojen, przez kult męskości, po MCU – wrzucone do jednego worka. Ocenę tego, czy McTiernan ma rację i na ile jego własne filmy pomogły budować hipermaskulinistyczny wierunek Ameryki, pozostawiamy Wam.