Od czasu, gdy
Halle Berry dostała Oscara za
"Monster's Ball. Czekając na wyrok", trafianie w gusta Akademii przychodzi jej z trudem. Czy strzałem w dziesiątkę okaże się niezależny film
"Frankie and Alice"?
Berry zamierza zrobić wszystko, by tak się stało.
Choć film trafi do dystrybucji dopiero w lutym, już w grudniu odbędą się pokazy kwalifikujące do wyścigu po Oscary. Aktorka wyraziła także satysfakcję faktem, iż 10,000 kopii przeglądowych filmu trafi do członków Akademii, Gildii Aktorów i krytyków.
W opartym na faktach utworze
Berry wciela się w kobietę, cierpiącą na zaburzenia osobowości, która walczy ze swoim alternatywnym, rasistowskim wcieleniem (akcja dzieje się w latach 70. ubiegłego wieku). Film pojawi się w amerykańskich kinach na początku grudnia, ale to nie koniec wysiłków
Berry. Produkująca obraz aktorka twierdzi, iż jest to jej najlepsza rola od czasu
"Monster's Ball".
Przenoszenie tej historii na wielki ekran było wyzwaniem, ale przyniosło mi dużo satysfakcji. Podeszłam do tej roli z pokorą i odpowiedzialnością – mówi
Berry.
Jeśli
Berry faktycznie zależy na rywalizacji o statuetkę za najlepszą aktorkę sezonu, będzie miała trudne zadanie. Zwłaszcza, że tego samego dnia, 4 grudnia, szturm na amerykańskie kina przypuści
Nicole Kidman. Ona również dzieli zadania aktorskie i producenckie przy ambitnym
"Rabbit Hole" – historii naznaczonego tragedią, podróżującego małżeństwa. W odwodzie zaś pozostają inne rywalki – m.in.
Julianne Moore,
Natalie Portman,
Michelle Williams,
Noomi Rapace,
Annette Bening. Będzie się działo.