Ridley Scott planuje nakręcić kontynuację
"Gladiatora". Czujni widzowie, którzy widzieli film, wiedzą, że jest jeden ważny szkopuł, który da innych reżyserów mógłby być istotną przeszkodą. Ale sądząc po tym, jak
Scott radzi sobie z przeciwnościami – dość wspomnieć wyeliminowanie
Neila Blomkampa z realizacji "Obcego 5" i zagarnięcie serii w całości dla siebie – wydaje się, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
Scott zapowiada już nawet, że bardzo chciałby, by w głównej roli powrócił
Russel Crowe i ma na feler związany z jego postacią świetny pomysł.
Wiem jak go przywrócić – powiedział dziennikarzom –
Rozmawiałem ze studiem, które przypomniało, że przecież jest on martwy. Ale jest sposób, by go przywrócić. Czy to się wydarzy, nie wiem. "Gladiator" powstał w 2000 roku i Russel co nieco się zmienił. W dodatku czymś jest aktualnie zajęty, ale pracuję nad tym, by ściągnąć go do siebie.
Dla przypomnienia –
"Gladiator" zdobył w 2001 roku Oscara dla najlepszego filmu i przyniósł statuetkę
Russelowi Crowe'owi za pierwszoplanową rolę.
Domyślacie się, jaki sposób na film może mieć
Scott?