Żadne emocje nie są obce filmowi. Poza wzruszeniem, zachwytem a nawet strachem kino może też po prostu odrzucać. Nawet jeśli X muza jest nazywana maszyną empatii, te tytuły zaprzeczają samej istocie swojego istnienia – powstaniu, aby być oglądanymi. I tak udało im się znaleźć własną widownię, która często traktuje je z nabożną czcią za niecodzienne szokowanie. Produkcje z tego zestawienia zostawiają większość oglądających samymi, bez ochoty na dalszy seans. Przed Wami 10 filmów, które wyjątkowo obrzydzają.
Aż odechciewa się oglądać. 10 wyjątkowo obrzydliwych filmów
Dzieło Ruggero Deodato "Nadzy i rozszarpani" zdobyło sławę jako dowód w sprawie sądowej, jeden z najbardziej brutalnych filmów w historii i kultowy seans dla fanów mocnych wrażeń. Działający na wyobraźnię tytuł nie spełnia całej obietnicy. Fabuła filmu skupia się na dwóch grupach badaczy: filmowców, którzy chcą nakręcić dokument o prymitywnych plemionach Ameryki Południowej, i zespole ratunkowym pod nadzorem antropologa, profesora Harolda Monroe. Znaleziony przez badacza materiał filmowy pokazuje drastyczne sceny z udziałem młodych ludzi, których dosięgnął gniew lokalnych tubylców. Paradokumentalna formuła ściągnęła na głowy prawdziwych twórców policję – byli podejrzewani o morderstwo aktorów – a także cenzorów i widzów. Choć na ekranie nie umiera żaden człowiek, giną autentyczne zwierzęta, co już wystarczy, aby sklasyfikować dzieło jako bardzo brutalne. Paniczna reakcja władz dotyczyła jednak filmu, który nie istniał – wielokrotnie straszniejszego niż w rzeczywistości. Lecz widzowie, którzy zdecydują się zanurzyć w świat "Nagich", na pewno odnajdą tam wystarczająco dużo odrazy.
Pierwszą część serii "Faces of Death", która w Polsce funkcjonowała pod tytułem "Oblicza śmierci", pokazano po raz pierwszy w 1978 roku. Film był tak naprawdę zbiorem ujęć i krótkich filmików przedstawiających drastyczne sceny. Kolaż złożony z nagrań wypadków, przestępstw czy autopsji miał szokować widza, mimo że wiele z elementów składowych zostało zaaranżowanych na potrzeby produkcji. Narrację prowadził patolog, dr. Francis B. Gröss, zagrany przez amerykańskiego aktora Michaela Carra. Produkcja wzbudzała kontrowersje, a nawet została zakazana w niektórych krajach. Liczba państw była mniejsza niż zapewnienia twórców, wykorzystujących ten fakt jako podstawę promocji. Tytuł trafił do swojej widowni i stworzył cztery oficjalne oraz dwa nieoficjalne sequele. Legendary Entertainment przygotowuje obecnie reboot cyklu, w którym zagrają Barbie Ferreira, Dacre Montgomery i Charli XCX.
Luźna adaptacja powieści Marquisa de Sade’a przenosi akcję z XVIII wieku do czasów II wojny światowej. "Salo, czyli 120 dni Sodomy" pokazuje, jak człowiek w relacji władzy może dokonać niewyobrażalnych rzeczy swojemu pobratymcowi. W strzeżonej wilii ośmiu chłopców i osiem dziewcząt pod groźbą śmierci zostaje zmuszonych do udziału w orgii ku uciesze czwórki dostojników reżimowych. W ten sposób na ekranie zaczynają pojawiać się wszystkie wyuzdane fantazje grupy, przyprawiające oglądających o nieprzyjemne ukłucie w żołądku. To kolejna z produkcji, które na swoją reputację klasyki obrzydliwego kina zapracowały latami cenzury w wielu państwach świata, a także tajemniczymi okolicznościami śmierci reżysera zaraz po premierze dzieła.
Moda na body horror przeżywa swój renesans za sprawą zarówno szeroko uznawanych, głośnych tytułów autorstwa Julii Ducournau czy Coralie Fargeat, jak i kolejnych dzieł mistrza podgatunku Davida Cronenberga. Jego" Mucha" to dość niepozorny przykład. Ale w mgnieniu oka cały film, dotychczas przedstawiany jako dramat o starciu dwóch światów i nieoczywistej miłości, zmienia się w coś niespodziewanie strasznego. Naukowiec Seth Brundle dokonuje niesamowitego odkrycia – wytwarza technologię ujarzmiającą moc teleportacji. Jego samodzielne eksperymenty prowadzą go na manowce i tworzą wielkie niebezpieczeństwo. W wyniku przypadkowej fuzji do komory transportowej trafia również tytułowy owad, którego DNA łączy się z ludzkim. Reżyser zmusza widza do obejrzenia wszystkich etapów transformacji, także tych przemieniających człowieka nie do poznania. Autorska wizja potrafi obrzydzić, a potem nawet doprowadzić do łez. Ten uznany przez krytykę film trafił również do widowni, która chętnie wybierała się na niego do kin.
Bohaterem "Srpskiego filmu" jest gwiazdor porno Milos, który ma problemy z utrzymaniem własnej rodziny. Pewnego dnia otrzymuje propozycję udziału w artystycznym filmie dla dorosłych finansowanym przez szerzej nieznanego reżysera. Po przyjęciu oferty i trafieniu na plan okazuje się, że produkcja nie jest tym, czym mogła się wydawać. Pod czujnym okiem kamery odbywają się nieopisane sceny przemocy, które wraz z postępami na planie obierają coraz brutalniejszy kierunek. Bohater bezskutecznie próbuje zrezygnować, lecz filmowcy zmieniają się w oprawców, którzy każą dalej kręcić film. Oprócz niezjadliwej dawki szokowania przekraczającej jakiekolwiek granice dobrego smaku, produkcja stara się obnażyć swoje bardziej przemyślane oblicze. Tłumaczenia nie zrobiły wrażenia na cenzorach w kilku krajach świata. Ograniczenia wyświetlania nie zrobiły wrażenia na twórcach, ale pozwoliły filmowi na zyskanie jeszcze szerszego rozgłosu.
"Nekromantika" nazwać można protoplastą wielu filmów z tej listy. Produkcja ma w sobie wszystko, aby osiągnąć status dzieła, którego nie da się oglądać bez uczucia obrzydzenia. Bohater filmu Rob pracuje w zakładzie zajmującym się usuwaniem zwłok z ulic. W czasie wolnym postanawia ukraść części ciał i przenieść je do swojego domu dzielonego z narzeczoną Betty. W fabule stery zaczyna przejmować przekraczanie kolejnych granic, a reżyser Jörg Buttgereit nie zapomina o humorystycznym, wręcz groteskowym charakterze opowieści. Z tej mieszanki miłości ze śmiercią wyszły zarówno kontrowersje, jak i kult tytułu. Cztery lata później powstała też kontynuacja.
Całkowicie osobną kategorią filmów wywołujących obrzydzenie są produkcje korzystające z prawdziwych historii do szokowania widzów. Film "Dziewczyna z sąsiedztwa" powstał na podstawie powieści znanego autora Jacka Ketchuma, który inspirował się z kolei tragiczną śmiercią Sylvii Likens. Zarówno prawdziwa zbrodnia, jak i książka dotyczą psychicznego i fizycznego znęcania się opiekunki nad dziewczynką z niepełnosprawnością. Porządnie zrealizowana produkcja uwypukla horror, który w latach 60. rozegrał się w mieście Indianapolis. Przy oglądaniu filmu świadomość tych wydarzeń nie znika, a co gorsza rzutuje na całe oglądane dzieło. Wywołuje jedynie obrzydzenie tym, jak drugi człowiek może potraktować innego bez powodu.
O wydarzeniach z Cielo Drive zrobiono już niejeden film. Nawet za sprawą Quentina Tarantino ta historia została przepisana, aby nie rozegrać się jak w rzeczywistym, przerażającym finale. Jednak twórcy horroru "Sharon Tate" postanowili nadać filmowi nieco innego wydźwięku, proponując fabułę opowiedzianą z perspektywy tytułowej aktorki. Tate jest prześladowana przez nawracające wizje swojego brutalnego morderstwa i chce mu zapobiec. Losy kobiety okazują się zbędnym naddatkiem, ponieważ głównym zainteresowaniem twórców pozostaje zmiana rzeczywistej zbrodni w scenę niczym z horroru. Pomijając słabe wykonanie całości, użycie prawdziwej zbrodni w celach szokowania widowni jest wyjątkowo obrzydliwym ruchem. Hilary Duff została laureatką Złotej Maliny, a film przegrał walkę o tytuł najgorszego dzieła roku z musicalem "Koty".
Film o tytule "Ludzka stonoga" nie potrzebuje dodatkowej kampanii reklamowej, aby zostać obiektem zainteresowania fanów mocnych ekranowych wrażeń. Głównym bohaterem pierwszego jest ekscentryczny niemiecki naukowiec, który przeprowadza eksperymenty na ludziach. Odławia niczego niespodziewających się turystów, aby połączyć w jeden organizm kilka osób. Specjalista od rozłączania urodzonych jako bliźnięta syjamskie chce stworzyć nową istotę – składającą się z połączonych chirurgicznie trzech ludzi. Tymczasem w drugim tytule z serii nowy złoczyńca inspiruje się… pierwszym filmem i postanawia odtworzyć dzieło z ekranu w rzeczywistości. Sequel przesuwa granice pomysłu, uzupełniając go o metatekstową zabawę z tworzoną legendą pierwszej części. Przy okazji korzysta też z całego arsenału chwytów, aby obrzydzić widzom oglądanie. Jeśli taki był zamysł, "Ludzka stonoga 2" to dzieło spełnione.
Wbrew pozorom przemoc w filmie "Martyrs. Skazani na strach" nie jest tylko narzędziem do szybkiego szokowania widzów. Zostaje punktem wyjścia, podstawą do głębszej medytacji nad naturą cierpienia, chrześcijańskim mistycyzmem, teozofią i buddyzmem. Główną bohaterką filmu zostaje Lucie, dziewczynka, która przez rok była przetrzymywana przez swojego porywacza. Po ucieczce od napastnika zostaje odnaleziona, a po dojściu do zdrowie rozpoczyna nowe życie w sierocińcu. Tam poznaje Annę, która również była ofiarą przemocy. Po piętnastu latach Lucie chce zemścić się na oprawcach, wciągając w to swoją dawną przyjaciółkę. "Martyrs" to wyjątkowy seans – jednocześnie wypełniony przerażającymi tematami i obrazami, których oglądanie nie jest niczym przyjemnym, i zewnętrzną refleksją nad uczuciami powiązanymi z wydarzeniami traumatycznymi.