WYSTARCZY, ŻE JEST
Pozornie prawie nie gra. Nie szarżuje, wystarczy, że jest. "W Danielu jest niepokojące pomieszanie. Czasem jego spojrzenie mówi wszystko, czasami jest wręcz przeciwnie" – twierdzi
Zabou Breitman, reżyserka wchodzącego na polskie ekrany filmu
"Kochałem ją", w którym
Daniel Auteuil zagrał reprezentatywną dla siebie rolę faceta z tajemnicą.
1 Dwoistość jest najważniejszą, a przynajmniej najbardziej charakterystyczną cechą jego aktorstwa.
Auteuil wie, co znaczy czystość tonu, możliwie najmniej ekspresyjne podawanie tekstu. Właśnie tej czystości i szlachetności wymagają jego ulubieni reżyserzy, choćby
André Téchiné (
"Moja ulubiona pora roku", 1993;
"Złodzieje", 1996) czy
Patrice Leconte (
"Dziewczyna na moście", 2000;
"Wdowa św. Piotra", 2000), ale aktor sprawdza się przecież także w rolach komediowych (
"Plotka", 2001) i w dramatach kostiumowych (
"Na ostrzu szpady" Philippe’a de Broki, 1997;
"Królowa Margot" Patrice’a Chéreau, 1994)
Ma dwie aktorskie twarze. Pierwsza symbolizuje typ doskonale sprawdzający się w bulwarowych komediach. Bohaterowie
Auteuila są w nich wplątywani w najrozmaitsze awantury erotyczno-sensacyjne, ale nieustannie wydają się postaciami zadziwionymi: sobą i światem. Do epicentrum filmowych przygód trafili przypadkiem, jak gdyby przez pomyłkę. Dziwią się wszystkiemu, co ich spotyka, ale – ku wielkiej radości widzów – brną w intrygę.
Jest jednak również druga aktorska "twarz"
Auteuila, która przyniosła mu liczne nagrody i szacunek mistrzów kina.
Claude Sautet, odkrywca talentu
Romy Schneider czy
Emmanuelle Béart, jako pierwszy dostrzegł w
Auteuilu talent do uwiarygodnienia męskiego bólu. Jak najdalszego od histerycznych tonów albo agresji. Bohaterowie filmów z udziałem
Auteuila, milczą, nie obnoszą się ze swoją samotnością, są autystycznie wycofani. Im mniej o nich wiemy, tym bardziej nas wzruszają, stają się bliscy.
Auteuil w kilkunastu wybitnych, wyciszonych kreacjach w filmach
Claude'a Sauteta,
André Téchiné,
Patrice’a Chéreau czy
Michela Deville’a – przypomina te momenty, w których sami czuliśmy się załamani i osamotnieni. Bezradnie czekaliśmy na pomoc.
2 Auteuil i
Sautet. Każdy aktor marzy o takim spotkaniu. Spotkaniu z wybitnym i wrażliwym twórcą, który odnajdzie sens aktorskiego powołania. W ten sposób
Wajda odkrył dla nas między innymi
Jandę,
Olbrychskiego i
Cybulskiego,
Zanussi –
Komorowską, a
Krauze –
Chyrę. W filmie
Sauteta "Kilka dni ze mną" (1988)
Auteuil zagrał pogrążającego się w depresji Martiala Pasquiera. To była pierwsza wybitna kreacja w dorobku aktora.
"Kilka dni ze mną" było filmem istotnym również w filmografii
Sauteta. W adaptacji zapomnianej powieści
Jean-François Josselina,
Sautet powrócił do kina po pięciu latach przerwy: z nowym scenarzystą (
Jacquesem Fieschim), nową ekipą i z nowymi aktorami:
Danielem Auteuilem i – kolejne odkrycie tego reżysera –
Sandrine Bonnaire.
(fot. z "Kilka dni z nią")
Auteuil chyba po raz pierwszy zagrał wtedy bohatera, który na długie lata stanie się jego znakiem firmowym. To mężczyzna przeżywający kryzys tożsamości. Martial, syn właścicielki sieci supermarketów, czuje, że jest na rozdrożu. Życiowym i osobistym. Matka wysyła go na inspekcję do małej miejscowości, gdzie interesy firmy nie idą najlepiej. Martial wyjeżdża, postanawia zabawić się cudzym kosztem. Bawi się jednak przede wszystkim kosztem własnym. Nie potrafi dostrzec uczucia porywczej Francine (
Bonnaire), w ogóle niczego nie dostrzega. A potem zostaje już tylko poczucie utraty, zaprzepaszczonych szans.
Od czasu spotkania z
Sautetem,
Auteuil w wielu filmach jest zasępiony, melancholijny. Nawet w komediach, nawet w filmach kostiumowych. Nic dziwnego, wybitni komicy często bywają smutni, rzadko się uśmiechają. To ten rodzaj aktorskiego smutku, który kryje w sobie znacznie więcej uczuciowych rejestrów: zagubienie i poniżenie, wstyd i melancholię. W
Auteuilu kryje się niewytłumaczalna sublimacja, nerwowe wyciszenie. Role wyzyskujące ów stan stanowią psychologiczne wizytówki jego aktorstwa. Ukrywający wrażliwość biznesmen Harry w
"Ósmym dniu" (1997)
Jaca Van Dormaela, introwertyczny lutnik bezradnie rezygnujący z miłości do pięknej skrzypaczki w
"Sercu jak lód" (1992)
Sauteta czy powracający do przeszłości Georges Laurent w
"Ukrytych" (2005)
Michaela Hanekego, to role, którym
Auteuil zawdzięcza najwięcej.
(fot. z "Ósmego dnia")
3 Pochodzi z pokolenia, do którego należą największe dzisiaj gwiazdy francuskiego kina i teatru, choćby
Gérard Depardieu czy
Isabelle Huppert. Łączy ich z
Auteuilem metryka i aktualny zawodowy status, ale na pewno nie droga do sukcesu.
Auteuil, w przeciwieństwie na przykład do
Depardieu, bardzo długo dobijał się do głównych ról, przez wiele lat był postrzegany jako aktor zdecydowanie drugoligowy.
Urodził się w 1950 roku w Algierze. Jest synem śpiewaka operowego, dzieciństwo i młodość spędził w prowincjonalnych zespołach teatralnych. Zaczynał od operetki, po czym – w zespole TNP – przez cztery sezony tańczył, śpiewał i stepował w musicalu "Gospell". Dzisiaj potwierdza, że nie ciągnęło go wtedy ani do teatru, ani do kina. Podążając śladem rodziców, chciał zostać śpiewakiem operetkowym, ale – za namową przyjaciół – zapisał się jednak na kurs aktorski. Szybko pojawiły się pierwsze propozycje filmowe. Nie były ambitne. Pierwszą ważną rolę zagrał wprawdzie już w 1975 roku w interesującej
"Agresji" Gérarda Pirèsa z
Catherine Deneuve i
Jean-Louis Trintignantem, ale potem występował przede wszystkim w konfekcyjnych, popularnych komediach spod znaku grupy Splendide. Chwilową popularność przyniosła mu rola Philippe’a w serialu
"Les Fargeot" (1974), oraz dekoracyjne rólki w mało znaczących komediach pod wymownymi tytułami –
"Mężczyźni wolą grubaski" (1981),
"Dobrze zarabiający robotnicy…" (1982) czy
"Klara i przystojniacy" (1981), gdzie
Auteuil partnerował
Isabelle Adjani. Pracował również w dubbingu – to on podkładał głos Mickeya we francuskiej wersji
"I kto to mówi" Amy Heckerling.
(fot. z "Kochałem ją")
Kiedy wydawało się, że
Auteuil na zawsze pozostanie etatowym "przeciętniakiem", nieoczekiwanie odkrył go teatr. Wydarzeniem sezonu 1979/1980 był spektakl "Coup de chapeau" Slade’a w reżyserii
Pierre’a Mondy'ego z porywającą kreacją niespełna trzydziestoletniego wówczas aktora, rok później
Auteuil zagrał i sam wyreżyserował sztukę
Gérarda Lauziera "Le Garçon d'appartement". Krytycy pisali o triumfie.
4 Przełomem w filmowej karierze
Daniela była natomiast kreacja Ugolina w
"Jean de Florette" (1986)
Claude’a Berri. Bohater grany przez
Auteuila w porozumieniu z wujem (
Yves Montand) usiłuje odkupić farmę należącą do tytułowego Jeana (
Gerard Depardieu). Rola Ugolina była pierwszym sukcesem w filmowym dorobku
Auteuila. Aktor otrzymał znakomite recenzje i Cezara dla najlepszego aktora Francji. Szybko pojawiły się kolejne propozycje. Zagrał Henryka de Burbon, późniejszego króla Henryka IV Wielkiego – męża perwersyjnej Małgorzaty de Valois (
Isabelle Adjani) w głośnej
"Królowej Margot" Patrice’a Chereau, z
Catherine Deneuve wystąpił w
"Złodziejach" i
"Mojej ulubionej porze roku" Andre Techine, z
Isabelle Huppert spotkał się w
"Rozstaniu" Christiana Vincenta. Od czasu
"Jean de Florette" był aż dwunastokrotnie nominowany do Cezara, jest laureatem Złotej Plamy w Cannes (za kreację w
"Ósmym dniu"), BAFTY (
"Jean de Florette"), Nagrody Włoskiej Akademii Filmowej (
"Serce jak lód") oraz – dwukrotnie – Europejskiej Nagrody Filmowej (
"Serce jak lód",
"Ukryte").
(fot. z "Serca jak lód")
Auteuilowi udało się w pełni odzyskać stracony czas. Lektura jego filmografii robi wrażenie nie tylko ze względu na jakość, ale także ilość podejmowanych wyzwań.
Daniel każdego roku przyjmuje kilka propozycji. Niemal zawsze chodzi o główne role. Byłoby jednak przesadą stwierdzenie, że kariera aktorska
Auteuila w ostatnich dwóch dekadach to niekończące się pasmo sukcesów. Bardzo często gra nieźle w wyjątkowo kiepskich filmach, albo przyjmuje role z powodów czysto komercyjnych. Mniej chwalebne są jednak te przypadki, kiedy
Auteuil przegrywa w przedsięwzięciach z założenia ambitnych – w ostatnich latach, niewypałami, niestety również z winy wyraźnie niedysponowanego aktora, były zarówno tragikomiczne
"Rozmowy z ogrodnikiem" (2007)
Jeana Beckera, jak i ciekawie pomyślany remake słynnego czarnego kryminału
Jean-Pierre'a Melville’a –
"Drugi oddech" (2007) w reżyserii
Alaina Corneau (pokazywany w Polsce na przeglądach kina francuskiego pod mylącym tytułem "Decydujący skok").
Auteuil zdecydowanie przegrał porównanie z
Lino Venturą, grającym u
Melville’a kryminalistę Gustava 'Gu' Mindę.
5 Nie pasuje do wizerunku popgwiazdy. W jego biografii nie znajdziemy skandali. "Jestem nudny" – powtarza często. I zawsze podkreśla, że nie chodzi mu o kokieterię. Kiedyś rozpisywano się na temat jego romansu z
Miou-Miou albo o związku z
Emmanuelle Béart, którą w 1985 roku poznał na planie filmu
"Ukryte uczucia". Zagrali razem w czterech filmach, mają córkę, Nelly, ale ich związek nie przetrwał próby czasu i rozpadł się na początku poprzedniej dekady. Dopiero niedawno francuskie bulwarówki odkryły, że kilka lat temu
Daniel poślubił korsykańską rzeźbiarkę i malarkę, Aude Abroggi.
Auteuil, w przeciwieństwie do starszego od niego tylko o dwa lata
Depardieu – ich wspólny występ w kryminale
"36" (2004)
Oliviera Marchala porównywano we Francji do konfrontacji
Roberta de Niro i
Ala Pacino w
"Gorączce" Michaela Manna – nie buduje kariery na prowokacji. Właściwie nie bierze udziału w życiu publicznym, unika wywiadów.
Co robi dzisiaj? Po wielu latach przerwy z sukcesem powrócił do teatru. Niegdysiejszy laureat najważniejszej aktorskiej nagrody teatralnej, Prix Gérard Philippe, w ostatnich sezonach zagrał m.in. w
"Szkole żon" Moliera, "Chambre bleue" Schnitlzera i "Woyzecku" Büchnera. Swoim zwyczajem ma w planach udział w kilku zaawansowanych projektach filmowych: wkrótce wystąpi w
"Intouchables" Oliviera Nakache,
"Boy And His Shoe" Alfonsa Cuaróna oraz w
"Donnant, Donnant" w reżyserii
Isabelle Mergault. Francuscy dziennikarze i kinomani najbardziej przeżywają jednak powstający właśnie reżyserski debiut fabularny
Daniela Auteuila –
"La fille du puisatier", w którym – obok reżysera – zobaczymy także
Sabine Azémę i
Kada Merada.
"Dziewczyna ze studni" jest adaptacją powieści mało znanego w Polsce, ale niezwykle cenionego nad Sekwaną pisarza, dramaturga i filmowca –
Marcela Pagnola.
"Jean de Florette" Claude’a Berri, pierwszy ważny film w dorobku
Auteuila, był również ekranizacją
Pagnola. Czas zakreślił pętlę. Pierwsze podsumowanie?