15 filmów, od których warto zacząć nowy rok

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/15+film%C3%B3w%2C+od+kt%C3%B3rych+warto+zacz%C4%85%C4%87+nowy+rok-91801
1 stycznia to dla większości z nas data rozpoczynająca nowy rok. Część z Was pewnie będzie zastanawiać się, jaki będzie. Czy spełnią się nasze marzenia, czy czekają nas miłe niespodzianki. Inni zapewne nie będą mieli zbyt wiele sił, po szaleństwach upojnej nocy sylwestrowej. Wszystkim Wam jednak 1 stycznia przyda się kinowy zestaw startowy.

My przygotowaliśmy pięć takich zestawów, dostosowanych do Waszych specyficznych potrzeb. Mamy nadzieję, że Wam się przydadzą. A może macie własne zestawy na początek roku? Jeśli tak, podzielcie się propozycjami w komentarzach.

Dla tych, których dopadła noworoczna melancholia:

"Bezdroża"
Na walkę z melancholią nie ma lepszej metody  niż osuszenie paru butelek wina. Wiedzą o tym doskonale bohaterowie komediodramatu Alexandra Payne'a. Jeden jest niespełnionym literatem, a drugi szykuje się do ślubu z kobietą, której nie kocha. Razem ruszają w podróż po kalifornijskich winnicach w poszukiwaniu trunków na wesele. W rzeczywistości szukają jednak sensu życia. Zajęcie równie bezcelowe jak rozglądanie się za portfelem i kluczami po hucznej imprezie sylwestrowej.



"Mała Miss"

Film Jonathana Daytona i Valerie Faris zadaje kłam obiegowej prawdzie, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu. Klan Hooverów to co prawda podręcznikowa dysfunkcyjna familia: zagubiony zawodowo ojciec, wujek – niedoszły samobójca, syn, który postanowił się nie odzywać... Ale okazuje się, że kiedy trzeba zawalczyć o wspólną sprawę, członkowie tej rodziny są w stanie puścić w niepamięć wzajemne żale i solidarnie się... ośmieszyć. Słodko-gorzka komedia w sam raz na złe dni. 



"500 dni miłości"
Tym, którzy na skutek sylwestrowych szaleństw staną się nieoczekiwanie singlami, polecamy obejrzenie komedii Marca Webba. Na przykładzie głównego bohatera (Joseph Gordon-Levitt) dowiedzą się, jak poradzić sobie z utraconą miłością. Najważniejsza nauka, jaka płynie z tego rewelacyjnego filmu, brzmi: każde serce da się naprawić. Idealne przesłanie na Nowy Rok.



Dla tych, co za mocno popłynęli:


"Ćma barowa"
Charles Bukowski lubił popłynąć nie tylko w sylwestra. Całe życie pisarz najchętniej otaczał się tanią wódka i kobietami. "Ćma barowa" to nic innego jak inspirowana życiem i pisarstwem Bukowskiego filmowa historia jego alter ego – Henry'ego Chinaskiego. Chociaż alkoholizm to nic przyjemnego, to jednak "Ćmę barową" ogląda się z prawdziwą przyjemnością. I to niezależnie od stanu, w jakim się aktualnie znajdujemy. Tym bardziej, że  roli utalentowanego pijaka występuje nie kto inny, jak Mickey Rourke – jeszcze sprzed okresu, kiedy to zainteresował się urokami botoksu.



"Requiem dla snu"
Sylwestrowa noc to czas szaleństw i nieustającej balangi. Ale dobrze znać swoje możliwości, by nie skończyć jak bohaterowie znakomitego filmu Darrena Aronofsky'ego. Oni chcieli się tylko dobrze zabawić i spełnić swoje marzenia. Skończyło się scenami makabrycznej orgii i gnijących kończy. Życzymy, żeby Was takie rzeczy nigdy nie dotknęły osobiście, ale "Requiem dla snu" to znakomity początek nowego roku. W końcu, jaki Nowy Rok, taki cały rok, a wszyscy chcemy, żeby obfitował w kinowe arcydzieła.



"Kac Vegas"

Todd Phillips za sprawą przygód watahy w mieście rozpusty i grzechu ożywił schemat kumpelskiej komedii imprezowej. Jest tu wszystko, czego szukacie, czyli: sex, drugs, rock’n roll i Mike Tyson. Najważniejszy morał płynący z filmu to: a) inni imprezowicze mają gorzej, b) jest szansa, że wszystko skończy się dobrze. Idealny film dla wszystkich, którym na sylwestrowej imprezie puściły hamulce. Na pociechę, że nie są jedyni.




Dla tych, co jeszcze nie wytrzeźwieli:

"Yellow Submarine"
W ostateczności, jak głosi słynna mądrość: We all live in a yellow submarine. Apostołami tej prawdy byli oczywiście Beatlesi. Szczególnie wtedy, kiedy odkryli dla siebie przyprawy, których nie sposób znaleźć w polskiej kuchni.  Nie wiemy, dlaczego tytułowa łódź jest żółta ani tym bardziej, dlaczego jest podwodna, wiemy natomiast, że ta animacja to prawdziwy odlot. Polecamy wszystkim, którzy jeszcze płynną na sylwestrowej fali i nie zamierzają, przynajmniej przez jakiś czas, przestawać.



"Las Vegas Parano"
Film Terry'ego Gilliama powinno się oglądać wyłącznie w stanie wskazującym. Wówczas ekranowa wizja stolicy hazardu wyda się jednocześnie straszna, obrzydliwa i fascynująca. Jak koszmar senny albo jeden z narkotycznych odlotów bohatera granego przez Johnny'ego Deppa. W "Las Vegas Parano" gwiazdor wciela się w alter ego kultowego amerykańskiego dziennikarza Huntera S. Thompsona, który wraz ze swoim pełnomocnikiem przemierza na haju Stany Zjednoczone. Szerokiej drogi!



"Czasem słońce, czasem deszcz"
Trudno sobie wyobrazić lepszą propozycję na sylwestra i karnawał od bollywoodzkiego megahitu "Czasem słońce, czasem deszcz". Mamy tu wszystko, co do szczęścia potrzebne: epicką fabułę, bajecznie kolorowe zdjęcia, oszałamiające choreografie i piosenki, które migiem wpadają do ucha. Do tego jest humor, wzruszenia i tony kiczu. Niech zabawa trwa w najlepsze.



Dla pogrążonych w noworocznej depresji:

"Melancholia"
Film Larsa Von Triera zgłębia depresję w skali makro i mikro. Obnażając życzeniowość ludzkich wyobrażeń o pięknej, "kinowej" apokalipsie, duński reżyser pokazuje nam prawdziwą grozę: koniec to błysk, po którym jest tylko pustka, czarny ekran urwanego filmu. A totalny pesymizm tego finału to tylko zwieńczenie rozegranej wcześniej apokalipsy w wersji osobistej, gdzie wymagającym nadludzkiej siły wyczynem staje się zwyczajne wstanie z łóżka. Za oknem widmo kosmicznej katastrofy, a wśród czterech ścian – piekło depresji: gorzej być nie może.



"Siedem"

David Fincher przedstawia nam tu siedem argumentów na to, że jedyne wyjście to porzucić wszelką nadzieję. W bezimiennym mieście, gdzie ciągle pada deszcz i na ulicach grasuje seryjny morderca, największą zbrodnią wydaje się sprowadzenie na świat kolejnego dziecka. Zahartowany przez życie i obleczony powłoką cynizmu detektyw Somerset (Morgan Freeman) widział już za dużo, by mieć złudzenia, dlatego prawdziwą stawką jest tu przyszłość młodych (Brad Pitt i Gwyneth Paltrow). Czy konfrontacja z przerażającym planem Johna Doe przechyli czarę goryczy? Pesymiści już znają odpowiedź na to pytanie.



"Blue Valentine"
Po obejrzeniu tego filmu raczej się z depresji nie podźwigniecie. Dramat Dereka Cianfrance'a to historia miłosna a rebours – opowieść o rozpadającym się związku i umierającym uczuciu. Szczera do bólu i przenikliwa niczym promienie rentgenowskie. W dodatku fantastycznie zagrana przez Michelle Williams i Ryana Goslinga. Ten ostatni w okularach i z plackiem łysiny ani trochę nie przypomina przystojniaka z "Drive".



Dla patrzących w nowy rok z optymizmem:

"Amelia"
1 stycznia wszyscy zadajemy sobie pytanie: Jaki będzie nadchodzący rok? Może warto, żeby był taki, jak z filmu "Amelia". Odrobina magii codziennego życia i wszystko co najlepsze i najbardziej niezwykłe w kontaktach międzyludzkich. To film, który każdy optymista zna na pamięć i każdy, kto chce się pozytywnie nastroić, musi go obejrzeć. Naszym zdaniem trudno o lepszy film na dobry star 2013 roku. Skutecznie odczaruje pechową 13.



"Dzień świstaka"
Komedia Harolda Ramisa zdaje się filmową realizacją życiowego motta optymistów: jutro będzie lepiej. Jeśli dziś coś nie poszło, zawsze jest jeszcze jutro, a po nim... kolejne. I tak dalej, aż do (nieuniknionej) poprawy. Uwięziony w pętli czasowej Phil Connors (Bill Murray) dostanie niezliczoną ilość takich szans. Skazany na powtarzanie wciąż tego samego dnia bohater przejdzie kolejne etapy radzenia sobie z niecodzienną sytuacją – od wyparcia po rezygnację – by w końcu zebrać się w sobie i zacząć żyć na całego.



"Żywot Briana"
Bez wątpienia cały film Monty Pythona jest znakomity i odrobinę obrazoburczy. Moglibyśmy recytować z pamięci poszczególne skecze. Nie będziemy jednak tego robić, bo najważniejsza jest piosenka. Już Wy sami dobrze wiecie która. Ta śpiewana na krzyżu, oczywiście. Monty Python udowadnia, że niezależnie od tego, jak jest nam źle i jak ciężki krzyż przyszło nam nieść, to w gruncie rzeczy nie warto się zamartwiać. Lepiej zawsze patrzeć na jasną stronę życia. I tyle w temacie. Najlepszego w 2013.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones