Daniel Craig powróci jako James Bond na przełomie października i listopada w
"Spectre", a tymczasem nie ustają spekulacje na temat tego, kto byłby najlepszym następcą aktora i kolejnym odtwórcą roli agenta 007.
Getty Images © Brendon Thorne Temat wzbudził ostatnio kontrowersje. Pisarz
Anthony Horowitz, autor nowej powieści o Bondzie, skrytykował potencjalnego kandydata na 007,
Idrisa Elbę, uznając go za "zbyt ulicznego". A w międzyczasie na horyzoncie pojawił się nowy pretendent.
"Nowy" to chyba jednak nieodpowiednie słowo. Mowa bowiem o
Hugh Jackmanie, który był już brany pod uwagę przez producentów w 2002 roku. Wówczas nie był on zainteresowany zastąpieniem
Pierce'a Brosnana. Może i dokonał dobrego wyboru: właśnie miał wchodzić na plan
"X-Men 2", a wszyscy wiemy, ile dobrego dla jego kariery zrobiła rola Wolverine'a. Ale teraz 13 lat później, kiedy gwiazdor zapowiada pożegnanie z Loganem, chyba zaczyna marzyć o smokingu i licencji na zabijanie.
W tamtym czasie byłem tuż przed zdjęciami do "X-Men 2" i uznałem, że nie jest to odpowiedni moment, przyznał ostatnio
Jackman w wywiadzie dla australijskiej telewizji. Ale teraz, w wieku 46 lat przyznaje on, że "poważnie rozważyłby" ofertę wcielenia się w Jamesa Bonda.
Co Wy na to? Czy
Jackman sprawdziłby się jako 007?