Woody Allen to jeden z najbardziej pracowitych filmowców świata. W trakcie trwającej prawie pół wieku kariery nowojorski reżyser stanął za kamerą aż 46 razy.
W wywiadzie dla dziennika "The Times"
Allen zdradził, które ze swoich filmów uważa najlepsze. Oto one:
-
"Purpurowa Róża z Kairu" (1985) -
Mia Farrow gra tu kobietę, która odwiedza codziennie kino, aby zapomnieć o smutkach życia. W trakcie jednego z seansów bohater filmu przygodowego schodzi do niej z ekranu.
-
"Wszystko gra" (2005) - Historia ubogiego trenera tenisa (
Jonathan Rhys Meyers), którego życie zmienia się diametralnie po ślubie z córką majętnego przemysłowcu. Bohater ma jednak pecha: zakochuje się w swojej przyszłej szwagierce (
Scarlett Johansson).
-
"Strzały na Broadwayu" (1994) - Lata 20. XX wieku. Aby sfinansować wystawienie sztuki młodego literata, jego agent zwraca się z prośbą o pieniądze do potężnego gangstera. W zamian zgadza się zaangażować nieutalentowaną dziewczynę mafioza do głównej roli.
- "Zelig" (1983) -
Allen wciela się tu w postać tytułowego bohatera - mężczyzny, który w otoczeniu określonej grupy osób (np. rabinów czy Azjatów) upodabnia się do nich fizycznie.
-
"Mężowie i żony" (1992) - Ostatni wspólny film
Allena i
Mii Farrow. Historia dwóch małżeństw z długim stażem, które zaczynają przechodzić kryzys.
- "Vicky Cristina Barcelona" (2008) - Dwie młode dziewczyny udają się do Hiszpanii na wakacje swojego życia. Spotykają tam pewnego niewyżytego seksualnie malarza i jego niezrównoważoną żonę.