Od kilku dni najpopularniejszym serialem dnia na Filmwebie jest "Forst" oparty na bestsellerowej prozie Remigiusza Mroza. To historia nieustępliwego komisarza policji (Borys Szyc) próbującego dopaść sprawcę brutalnych morderstw w Tatrach. Postanowiliśmy przypomnieć Wam pięć innych polskich produkcji kryminalnych, które warto sobie odświeżyć. Kolejność alfabetyczna.
Klasyk PRL-owskiej popkultury, polska odpowiedź na agenta 007, a także ulubiony serial kryminalny twojego taty i dziadka – tak pokrótce można podsumować "07 zgłoś się". O sukcesie serialu zadecydowały trzy czynniki. Po pierwsze, sprawnie napisane scenariusze, w których prócz sensacyjnej zagadki zawsze było sporo humoru i trafnych obserwacji obyczajowych. Po drugie, grany przez Bronisława Cieślaka tytułowy bohater – obyty w świecie playboy, błyskotliwy śledczy oraz twardziel z celnym okiem i twardą pięścią. Po trzecie, plejada wybitnych polskich aktorów i aktorek, którzy przewinęli się przez serial na przestrzeni 11 lat. A na deser niezapomniany motyw przewodni skomponowany przez Włodzimierza Korcza.
Pierwszy sezon serialu "Belfer" zadowoli wszystkich fanów kryminałów. Twórcy nie odkrywają koła na nowo. Garściami więc czerpią z najlepszych wzorców, wiedząc, że w przepisie na idealny kryminał najważniejsze są sprawdzone składniki. Dlatego też w "Belfrze" mamy małą, zamkniętą społeczność. Jest też przybysz z zewnątrz, który w obliczu zagadki kryminalnej zaczyna odkrywać, ile tajemnic skrywają jego nowi sąsiedzi. Siłą serialu jest również gwiazdorska obsada z Maciejem Stuhrem na czele. Dzięki tym wszystkim elementom "Belfer" zdecydowanie wyróżnia się na tle polskich kryminałów.
O serialu Canal+ nasz recenzent pisał, że to opowieść, która gładko wpisuje się w konwencję obyczajowego dreszczowca, a zarazem jest solidnie osadzona w realiach współczesnej Polski. Skonstruowana, jak Harlan Coben przykazał, kryminalna intryga stanowi tu jedynie dopełnienie dojmującego dramatu obyczajowego. Opowieści o niewielkiej społeczności, w której wszyscy pozornie świetnie się znają, podczas gdy w rzeczywistości nie wiedzą o sobie nic. Bohaterów "Klangoru" w objęcia zła popycha przede wszystkim proza życia: kłopoty finansowe, rodzinne konflikty, nałogi, chybione decyzje podjęte pod wpływem emocji. Małe dramaty inicjują łańcuchy zdarzeń, które prowadzą do erupcji okrucieństwa. Są jak kula śniegowa – na początku ledwie widoczna, z czasem niemożliwa do zatrzymania.
W momencie premiery "Prokurator" był raczej rozczarowaniem: wydawało się, że nie sprostał oczekiwaniom publiczności. Z czasem jednak serial, którego twórcami są bracia Zygmunt i Wojciech Miłoszewscy, przekonał do siebie widownię. Duża w tym zasługa Jacka Komana, który – po latach grania epizodów i ról drugoplanowych – dowiódł, że sprawdza się równie dobrze jako gwiazda, kreując charyzmatyczną postać prokuratora Kazimierza Procha, człowieka jakby zatrzymanego w przeszłości, w czasach barów mlecznych i magnetofonów. Drugi plan jest równie silny, z pamiętnymi rolami takich aktorów, jak Wojciech Zieliński czy Magdalena Cielecka, których postacie wdzięcznie uzupełniają tytułowego prokuratora. Serial jest też celnie osadzony w przestrzeni Warszawy i eksploruje stolicę wzdłuż i wszerz, od Żerania po Pragę. Do tego twórcy postawili na klasyczną dwutorową strukturę: "zbrodnie tygodnia" przeplatane są powolnym zgłębianiem tajemnic głównego bohatera. Pierwsze gwarantują brak nudy, a drugie trzymają nas przy serialu na długą metę.
Zanim Jan Holoubek wyreżyserował "25 lat niewinności. Sprawę Tomka Komendy", stanął za sterami serialu "Rojst" – naszym zdaniem jednego z najlepszych polskich kryminałów ostatnich lat. Twórcom udało się stworzyć gęsty klimat podbijany przez ponure realia PRL-u. Na uwagę zasługują też zapadające w pamięć kreacje aktorskie – nie tylko duet Dawida Ogrodnika i Andrzeja Seweryna, ale także stawiającej pierwsze kroki przed kamerą Nel Kaczmarek. Z kolei o drugim sezonie nasz recenzent pisał tak: Ubrania, lokacje, scenografia i wizualne detale są, rzecz jasna, wyjątkowo przekonujące, ale wiarygodność ekranowego świata budowana jest w jeszcze większym stopniu przez język i kulturowe realia. "Niewinne" szowinistyczne żarciki, które dziś nazwalibyśmy boomerskimi, nagminne homoseksualne uprzedzenia, wczesnokapitalistyczna nowomowa – właśnie to tworzy u Holoubka klimat roku 1997. Z niecierpliwością czekamy na wieńczący tę historię trzeci sezon – noszący podtytuł "Millenium" – który trafi na Netflix już pod koniec lutego.